Tezy do strategii NFOŚiGW na lata 2009-2012 były jednym z głównych tematów posiedzenia Konwentu Prezesów Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, które odbyło się 17 marca br. w Warszawie. Głównym tematem konferencji była przyszłość polskiego systemu finansowania ochrony środowiska


Tylko w latach 1995-2005 wojewódzkie fundusze wydatkowały na inwestycje w ochronę środowiska prawie 15 mld zł.


W spotkaniu wzięli udział: Stanisław Gawłowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, przewodniczący Rady Nadzorczej NFOŚiGW oraz cały Zarząd Narodowego Funduszu, z prezesem Janem Rączką i zastępcami: Małgorzatą Skuchą, Bernadettą Czerską i Władysławem Janem Majką, a także Jerzy W. Pietrewicz, prezes Banku Ochrony Środowiska i Stanisław Sitnicki, prezes Fundacji EkoFundusz.
Nic się nie zmieniło w stosunku do jednoznacznej deklaracji, jaką już w czasie ubiegłorocznych Targów POLEKO złożył minister środowiska, Maciej Nowicki – powiedział S. Gawłowski w czasie obrad Konwentu. – Ani rząd, ani Ministerstwo Środowiska nie planują likwidacji wojewódzkich funduszy. Wręcz przeciwnie! Będziemy umacniać i doskonalić dotychczasowy system finansowania ochrony środowiska. Zarówno Narodowy Fundusz, jak i wojewódzkie fundusze jako instytucje wdrażające Program Operacyjny „Infrastruktura i Środowisko” mają przecież teraz dodatkowe obowiązki związane z obsługą projektów z perspektywy finansowej 2007-2013.

Wspólne działania
Jak powiedział Przemysław Gonera, przewodniczący Konwentu, prezes WFOŚiGW w Poznaniu, prace nad strategią NFOŚiGW oraz wspólną strategią działania Narodowego i wojewódzkich funduszy na lata 2009-2012 wpisują się także w okres przygotowań do ważnych jubileuszy polskiego systemu finansowania ochrony środowiska: za rok Narodowy Fundusz będzie obchodzić 20-lecie, a wojewódzkie fundusze wkroczyły w piętnasty rok istnienia.
– Ponieważ zadań wynikających z Traktatu Akcesyjnego i dyrektyw unijnych jest coraz więcej, chcemy, aby system finansowania ochrony środowiska był spójny – mówił wiceminister Gawłowski. – Stąd wspólna strategia działania na lata 2009-2012, z ważnym miejscem BOŚ-u i EkoFunduszu. Mamy świadomość, że mechanizm ekokonwersji dobiega końca, pracujemy więc nad nowymi zadaniami dla EkoFunduszu, bo to znakomita organizacja, która wpisuje się w system finansowania ekologii w naszym kraju.
Prace nad wspólną strategią Narodowego i wojewódzkich funduszy rozpoczęły się pod koniec stycznia br. i zakończą się jeszcze przed wakacjami. Strategia NFOŚiGW na lata 2009-2012 gotowa będzie w drugiej połowie roku. Kolejne spotkanie instytucji tworzących łańcuch systemu finansowania ochrony środowiska w Polsce planowane jest na połowę kwietnia br. w siedzibie Narodowego Funduszu.
– Największą grupę odbiorców naszej pomocy finansowej od zawsze stanowią samorządy – powiedział Jerzy Ignaszak, zastępca prezesa Zarządu Wojewódzkiego Funduszu we Wrocławiu (trafia tam ok. 70% środków WFOŚiGW. – Tylko w latach 1995-2005 wojewódzkie fundusze wydatkowały na ochronę środowiska prawie 15 mld zł. Ponieważ większa część tych pieniędzy to dotacje, co budzi zastrzeżenia niektórych instytucji, prezes Ignaszak powiedział dobitnie: – My nikogo z rynku nie wypychamy. Nie ma drugiej takiej instytucji, ani w sektorze bankowym, ani w finansach publicznych, która by zastąpiła mechanizm wspierania inwestycji samorządowych w ekologii przez wojewódzkie fundusze. Bez naszego udziału nie byłoby tak dużego postępu w ochronie środowiska na szczeblu regionalnym. Naszą zaletą jest przede wszystkim mechanizm mnożnikowy, polegający na uruchamianiu za naszą dotacyjną lub pożyczkową złotówkę wielokrotności nakładów inwestycyjnych z innych źródeł, ze środków własnych beneficjentów oraz innych instytucji finansowych. Takiego mechanizmu, jaki stosują fundusze wojewódzkie, nikt nie zastąpi, nie ma takich banków, nie ma takich instytucji, nie ma takiego budżetu. Na dodatek podstawowa zasada, która kieruje naszą działalnością – zasada efektywności ekonomicznej – odróżnia nas od rynku bankowego, nastawionego głównie na wskaźniki efektywności finansowej, a więc maksymalizację zysku.


Program azbestowy jest przykładem na to, jak brak sprawnego mechanizmu finansowego może stać na przeszkodzie osiągnięcia konkretnego celu ekologicznego.

Rola uzupełniająca
Niejako „wywołany do tablicy” tym stwierdzeniem prezes Pietrewicz powiedział, że BOŚ jako element systemu finansowania ochrony środowiska w Polsce nadal nie jest dostatecznie wykorzystywany. Przykład? O ile w latach 2006-2007 odnotowano 50-procentowy wzrost na obszarze kredytowym we współpracy z wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska, o tyle ta sama dziedzina współpracy z Narodowym Funduszem charakteryzuje się w tych latach 20-procentowym spadkiem.
Przedstawione w czasie posiedzenia Konwentu Prezesów założenia do Strategii NFOŚiGW na lata 2009-2012 przewidują ścisłą współpracę głównego akcjonariusza z bankiem, jednak na przeszkodzie stoją ograniczenia wynikające z ustawy o zamówieniach publicznych. Rada Nadzorcza Narodowego Funduszu w marcu br. zgodziła się z tezą do strategii NFOŚiGW, w której Funduszowi przypisuje się komplementarną rolę wobec wojewódzkich funduszy, EkoFunduszu, ale także BOŚ-u, Banku Gospodarstwa Krajowego oraz innych instytucji finansowych. Być może część zadań, realizowana dotychczas przez Narodowy Fundusz, będzie efektywniej wykonywana przez inne podmioty.
Doceniam rolę BOŚ-u, ponieważ bardzo wzbogaca system finansowania i poszerza ofertę – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu” Jan Rączka. – Współpraca z tym Bankiem układa się bardzo dobrze. Niestety, unijne przepisy dotyczące pomocy publicznej utrudniają nam kontynuowanie współpracy z tą instytucją na dotychczasowych zasadach. Szukamy nowych rozwiązań. Podobne zdanie wyraził w podsumowaniu obrad Konwentu Prezesów WFOŚiGW wiceminister S. Gawłowski, wskazując jednak, że BOŚ musi bardziej dbać o konkurencyjność swojej oferty na rynku finansowym, niezależnie od tego, kto jest jego akcjonariuszem.

Jak skleić wspólny mechanizm?
Natomiast szef Konwentu apelował o krytyczną ocenę: – Czy my jesteśmy przyjaźni beneficjentom? Czy jesteśmy spójnym systemem, który odpowiada na potrzeby wszystkich środowisk poszukujących dotacji i tanich pożyczek na inwestycje i projekty proekologiczne? Odpowiadał S. Sitnicki: – To nie jest łatwe, bo w każdej z naszych instytucji są cele nie do końca spójne z kierunkami działania innych instytucji. Jak więc z tego sklecić spójny mechanizm? Nie mnóżmy celów, skoncentrujmy uwagę na spisie spraw do załatwienia w polskiej ekologii. Przy tej wypowiedzi prezes Sitnicki podał jako przykład program azbestowy, który ma konkretny cel do osiągnięcia (pozbycie się azbestu do 2032 r.), ale brakuje mu sprawnego mechanizmu finansowego. Sprawa azbestu jest doskonałym przykładem, jak do usuwania konkretnych zagrożeń dla środowiska i realizowania celów polityki ekologicznej państwa powinny być wykorzystane fundusze ochrony środowiska funkcjonujące jako system. W programie azbestowym jest bowiem miejsce zarówno na finansowanie wielkich inwestycji związanych z unieszkodliwianiem wyrobów zawierających azbest (Narodowy i wojewódzkie fundusze), jak i oferowanie pomocy przy usuwaniu azbestu z budynków prywatnych i publicznych (powiatowe i gminne fundusze ochrony środowiska), a także wspomaganie przedsiębiorstw zajmujących się unieszkodliwianiem azbestu (banki, w tym BOŚ).

Krzysztof Walczak
Śródtytuły od redakcji