Zewnętrzny obserwator, oderwany od realiów pracy krajowych systemów wodociągowych, z wielkim zdziwieniem określiłby „postępy” w dziedzinie zmniejszania strat wody w Polsce na przestrzeni ostatnich sześciu lat. Otóż nie zmieniło się nic.

By sformułować taką ocenę, wystarczy przejrzeć dane o parametrach krajowych przedsiębiorstw wodociągowych za 2005 r., zebrane przez Izbę Gospodarczą „Wodociągi Polskie”.
Cenny zasób wiedzy, zawarty w wielu książkach czy artykułach, oraz wysiłki polskich naukowców zdają się nie mieć absolutnie żadnego wpływu na eksploatację krajowych sieci po najmniejszych kosztach. Zarówno w 1999 r., jak i w 2005 r. polskie systemy wodociągowe miały dokładnie tę samą wielkość strat wody.
Zdumieniem napawa również fakt, że mimo iż większość przedsiębiorstw zakupiła w ciągu ostatnich sześciu lat drogi sprzęt do wyszukiwania wycieków, to ciągle nie ma efektów jego wykorzystania.
Do czego zatem służą wybudowane w niektórych miastach instalacje monitoringu sieci? Czyżby nie miały one żadnego wpływu na poziom strat i koszty eksploatacji sieci?

Analiza porównawcza
Aby móc porównać własne, krajowe straty wody z tymi, które notowane są na całym świecie, należy sięgnąć do raportu za 2005 r., opublikowanego przez Office of Water Sernice (OFWAT), czyli Biuro Usług Wodociągowych, które jest regulatorem sektora wodociągowego na Wyspach Brytyjskich.
Analiza porównawcza strat, zawarta w powyższym d...