Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy już pod koniec ub.r. był mocno odczuwalny w polskich firmach zajmujących się recyklingiem. Załamanie rynku, a przez to nagły spadek cen surowców najbardziej dotknął przedsiębiorstwa związane ze złomem, papierem i tworzywami sztucznymi.

Czy bezpodstawne są obawy o przyszłość branży i tym samym wywiązaniem Polski z obowiązków odzysku i recyklingu wobec UE? Czy jest to szach dla systemu selektywnej zbiórki odpadów, a zarazem szach i mat dla słabszych firm w branży?
 
 
Andrzej Chętkowski
A&B Papier, Dobrzajewice
 
Sytuacja w zakresie branży papierniczej (produkcja papieru z makulatury) załamała się w ostatnim kwartale ub.r. Prawdziwy dramat to grudzień 2008 r., kiedy cześć zakładów w drugiej połowie miesiąca zatrzymała produkcję.
Początek nowego roku to widoczna, nieznaczna poprawa w zakresie sprzedaży, ale też zdecydowane pogorszenie sytuacji na rynku zakupu surowca.
Wbrew medialnym opiniom o gigantycznych zapasach makulatury, surowca na rynku brakuje, spadki cenowe są nieznaczne, a perspektywy nieprzewidywalne. Sądzę, że przedsiębiorstwa surowców wtórnych – w celu wstrzymania „ceny” – zaniżają (ograniczają) skup, promując nierynkowe warunki. Poważnym błędem systemu selektywnej zbiórki makulatury jest ideologia pośredników, izolująca „faktycznego recyklera”, czyli producenta, od wpływu na jakiekolwiek regulacje surowcowe. Recykler w naszej branży jest traktowany instrumentalnie.
 
 
Tomasz Chruszczow
dyrektor biura, Związek Pracodawców Polskie Szkło, Warszawa
 
Sytuacja na rynku odzysku surowców ze szkła nie jest w tej chwili zła. Kryzys, z którym wszyscy obecnie wojują i związane z nim zagrożenia dla gospodarki nie mają zbyt dużego wpływu na tych, którzy zbierają i przygotowują odpady ze szkła do recyklingu w hutach. Produkcja szkła nie zmniejszyła się znacząco, zapotrzebowanie na stłuczkę u nas, w kraju, jest nadal duże i dalekie od zaspokojenia.
Ogromne znaczenie ma także fakt, że zbieranie odpadów ze szkła i dalsze etapy recyklingu są działalnością opłacalną. Składa się na to bardzo atrakcyjna cena, którą huty szkła płacą swym dostawcom, a także dopłaty z organizacji odzysku, których wysokość jest dobrą motywacją dla gmin do jeszcze efektywniejszego odzyskiwania odpadów z opakowań szklanych.
Można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że w dającej się przewidzieć przyszłości huty będą kupować coraz więcej stłuczki, a więc zwiększanie odzysku szkła będzie bardzo opłacalne, i to nie tylko dla gmin i firm wywozowych, ale także dla przedsiębiorców, którzy zajmują się uzdatnianiem stłuczki, przygotowując ją do przetopienia w hutach, czyli do recyklingu. Przedsiębiorcy ci inwestowali w ubiegłych latach, unowocześniając swoje instalacje, dzięki czemu mogą teraz dostarczać stłuczkę spełniającą coraz wyższe wymagania jakościowe.
Podsumowując, można z całą pewnością stwierdzić, że rynek odpadów ze szkła jest bardzo stabilny, pozwala planować inwestycje w infrastrukturę odzysku i recyklingu, a także będzie sprzyjał osiąganiu przez Polskę coraz wyższych poziomów recyklingu. Wszyscy aktywni na tym rynku przedsiębiorcy mogą z optymizmem myśleć o perspektywach rozwoju swych firm.
 
 
Krzysztof Krauze
dyrektor, Zakład Zagospodarowania Odpadów, Poznań
 
Segregacja odpadów jest obowiązkiem każdego mieszkańca, wynikającym z prawa polskiego i UE. Obowiązkiem firmy je odbierającej jest zabranie wszystkich rodzajów selektywnie zebranych odpadów. Należy zorganizować tak ich odbiór, aby było to możliwe w stu procentach. Kryzys na rynku odpadów opakowaniowych (papier, plastik) jest odczuwalny. Zawiodły mechanizmy związane z opłatami produktowymi, jednak to w żaden sposób nie upoważnia nas do zrezygnowania z segregacji. Opakowania nie powinny trafić na składowiska. Po to zwiększyła się opłata marszałkowska do 100 zł, aby nawet móc dopłacić te kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych za 1 tonę makulatury lub plastiku przeznaczonych do recyklingu. Przecież nawet taka sytuacja pozwala zarobić firmom odbierającym odpady – chwilowo może trochę mniej. Podniesiona maksymalnie opłata przez wiele rad miast i gmin, w tym Poznania (25 zł za 120-litrowy pojemnik na odpady) za odbiór odpadów, pozwala na pokrycie kosztów dodatkowych. Jednak dwie najważniejsze wartości, tj. środowisko i przyzwyczajenia mieszkańców, zostaną „uratowane”, a to gwarantuje skuteczność segregacji w następnych miesiącach i latach.
 
 
Grzegorz Rytko
dyrektor, Fundacja PlasticsEurope Polska, Warszawa
 
Konsekwencje kryzysu finansowego i gospodarczego nie omijają branży recyklingu tworzyw sztucznych, na co wskazuje znacznie obniżone zapotrzebowanie na regranulaty i ceny, po jakich takie produkty mogą znaleźć nabywców. Jest to związane z niekorzystnymi zmianami na rynku pierwotnych tworzyw sztucznych, oferowanych przez producentów po nienotowanych od dawna niskich cenach. Z kolei to jest wywołane bardzo niskimi cenami surowców do ich wytwarzania (ropa naftowa) oraz znacznie zmniejszonym zapotrzebowaniem przemysłu, głównie motoryzacyjnego, budowlanego, meblarskiego, sprzętu elektronicznego, AGD i innych związanych branż. Nie uległy natomiast modyfikacjom koszty selektywnej zbiórki, energii, procesów mechanicznych recyklingu, transportu i składowania. Sprawia to, że opłacalność prowadzenia procesów recyklingu i działalności gospodarczej tej branży jest zagrożona, a przetrwanie trudnego do określenia okresu recesji może okazać się niemożliwe dla wielu przedsiębiorców. Konsekwencje takiej sytuacji mogą być bardzo niekorzystne dla gospodarki odpadami z tworzyw sztucznych. Przy stosunkowo niskich kosztach składowania odpadów i wobec nieopłacalności recyklingu odpady z tworzyw sztucznych mogą zostać skierowane na składowiska, co stanowić będzie najbardziej szkodliwą drogę wycofania ich „z obiegu”. Jest to równoznaczne z marnotrawstwem ich cennej wartości jako materiału do dalszego wykorzystania w procesie recyklingu lub odzysku w formie energii, jako składnika np. paliwa alternatywnego.
Jednocześnie należy pamiętać o ciążącym na Polsce obowiązku ograniczania składowania odpadów i likwidacji licznych jeszcze składowisk niespełniających wymagań unijnych. Ponadto o ustawowym obowiązku prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów z tworzyw sztucznych i uzyskaniu ściśle określonych wskaźników recyklingu takich materiałów. W stosunkowo bliskim czasie wprowadzony będzie zakaz deponowania na składowiskach materiałów o wysokiej wartości energetycznej, a do takich zaliczają się odpady z tworzyw sztucznych.
Sytuacja w Polsce w zakresie zagospodarowania odpadów z tworzyw sztucznych i wykazania odzysku energii jest utrudniona ze względu na brak opcji alternatywnych. Nie dysponujemy spalarniami odpadów – w skali kraju najwcześniej uruchomione będą dopiero w latach 2012-2013 – a zakres wykorzystania odpadów z tworzyw sztucznych do produkcji paliw alternatywnych jest w Polsce ograniczony praktycznie do cementowni, w których tylko część zapotrzebowania pokrywa się ze źródeł krajowych.
W obecnej, niekorzystnej sytuacji ekonomicznej, ograniczającej działalność branży recyklingu tworzyw sztucznych, istnieje ryzyko zwiększania ilości niezagospodarowanych, cennych odpadów i kumulowania problemów związanych z ochroną środowiska i racjonalną gospodarką zasobami naturalnymi.
 
 
Kinga Zgierska
dyrektor, Izba Przemysłowo-Handlowa Gospodarki Złomem, Warszawa
 
Rynek złomu w Polsce jest ściśle powiązany z tendencjami i kierunkami rozwoju hutnictwa nie tylko w kraju, ale również za granicą, dlatego też i polska branża firm złomowych odczuła symptomy ogólnoświatowego kryzysu.
Dla firm branży złomowej trzy pierwsze kwartały 2008 r. charakteryzowały się dość dobrą i stabilną sytuacją. Nagłe i niespodziewane załamanie się rynku, które nastąpiło w październiku ub.r. poprzez drastyczny spadek ceny surowca o wartość poniżej połowy cen z poprzednich okresów, dość szybko odcisnęło piętno na branży.
Zapotrzebowanie odbiorców na złom zaczęło drastycznie maleć, sięgając 50% dotychczasowych zamówień, a co za tym idzie, cena za tonę złomu zaczęła osiągać pułap dawno nieprzewidywalny – ok. 80-120 euro/t.
Po koniec 2008 r. ceny jednak zaczęły rosnąć, co lekko ożywiło branżę, niestety, ogólna stagnacja na rynku hutniczym nie wróżyła nic dobrego.
W największych i średnich spółkach dochodzi do ograniczania kosztów, poprzez cięcie wynagrodzeń i zwolnienia pracowników, szczególnie niższego szczebla. Zamykane są najmniej rentowne oddziały, wstrzymywane inwestycje i zakupy, co wyhamowuje rozwój firm.
Mniejsze przedsiębiorstwa zawieszają swoją działalność, bądź starając się utrzymać na rynku, rozszerzają swoją aktywność w innych segmentach.
Sytuację w branży można śmiało scharakteryzować jako ogólną stagnację, wstrzymanie inwestycji i rozwoju, powodujące trudności związane z płynnością finansową.
Dodatkowo reguły ochrony środowiska nakładają na firmy obowiązek wypełniania legislacyjnych wymagań, co generuje dodatkowe koszty. Obciążenia te mogą spowodować, że wiele przedsiębiorstw nie udźwignie ciężaru kosztów prowadzenia swojej działalności przy tak niskiej cenie surowca i tak małym popycie na złom.
Utrzymanie się długoterminowej sytuacji globalnego kryzysu szybko odbije się piętnem na polskiej gospodarce złomowej, a średnie i mniejsze przedsiębiorstwa, które rzetelnie wypełniają wszystkie wymogi prawno-legislacyjne, będą zamykać swoją działalność, nie będąc w stanie utrzymać się na tak trudnym rynku gospodarki złomowej.
To swoista selekcja naturalna, która wyeliminuje najsłabsze ogniwa branży, a najsilniejsi gracze, czyli ci, którzy będą w stanie utrzymać się w dobie kryzysu i kontynuować swoją działalność w późniejszych okresach, pozostaną na rynku.
Miejmy jednak nadzieję, że kilka ostatnich lat oraz dostęp do informacji ze światowych rynków pozwoliły firmom osiągnąć taki pułap wiedzy ekonomicznej, możliwości analizy rynku oraz potencjał w wysoko wykwalifikowanej kadrze doświadczonych managerów, że po przetrwaniu okresu stagnacji wrócą one na właściwe tory sprzed końca 2008 r.
 
 
Jerzy Ziaja
prezes, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Recyklingu, Warszawa
 
Kryzys, spowolnienie lub schłodzenie gospodarki to nośne słowa używane przez dyplomatów, a faktycznie chodzi tu o tragedie rozgrywające się obecnie w tysiącach domów z powodu utraty miejsc pracy i środków do życia. Kryzys w gospodarce był tylko kwestią czasu. Giełda to akcje, którymi zajęli się spekulanci szukający szybkiego zarobku. W konsekwencji nastąpiło nasycenie rynku, w niektórych sektorach przesycenie, a banki przestały udzielać kredytów. Podobna sytuacja miała miejsce już 20 lat temu w krajach starej Unii, a po otwarciu jej na nowe państwa byłego Związku Radzieckiego wchłonęły one sporą część nadwyżki produkcyjnej.
Dwadzieścia lat temu w celu ochrony środowiska i zasobów naturalnych oraz likwidacji barier pomiędzy krajami opracowano zasadę zrównoważonego rozwoju i wprowadzono inną – „zanieczyszczający płaci”. Wdrożenie ich umożliwiło stworzenie i rozwój nowej gałęzi gospodarki, jaką jest selektywna zbiórka, odzysk i recykling odpadów. Rozpoczęto od najbardziej uciążliwych odpadów dla środowiska, jakim są odpady opakowaniowe, a w miarę rozwoju świadomości wprowadzono obowiązek odzysku i recyklingu innych. Zasada „zanieczyszczający płaci” umożliwiła powstanie nowego systemu finansowania zbierania odpadów, który okazał się bardzo skuteczny i trwały. Niektóre jego elementy ma również nasze ustawodawstwo, ale jego celem nie jest zwiększanie ilości odzyskanych i poddanych recyklingowi odpadów, ale wykonanie przyjętego zobowiązania. Resort środowiska wdrożył inne metody finansowania, które skutecznie drenują kieszeń podatnika, ale, niestety, bez pozytywnych skutków dla gospodarki, nie wspominając o środowisku.
System stworzony w innych krajach polega na obowiązkowej zbiórce odpadów opakowaniowych przez producenta wprowadzającego produkty w opakowaniach, ponieważ to one zanieczyszczają nasze środowisko. Zebrany odpad jest przygotowany zgodnie z potrzebami recyklera, a następnie nieodpłatnie mu przekazywany. Koszty zbiórki pokrywa wprowadzający, a faktycznie konsument produktu w opakowaniu, który nie płaci powtórnie przy odbiorze posegregowanych odpadów opakowaniowych, nie porzuca ich również w lesie lub innych miejscach do tego nieprzeznaczonych. Projekt takiej ustawy jest przygotowany, ale jego wdrożenie zależy od nas wszystkich. Niestety, obserwuję brak jedności, każdy „ciągnie kołderkę” w swoją stronę, uważając, że jego sytuacja i problemy są wyjątkowe i najważniejsze. Myślenie takie jest błędne i szkodliwe dla osiągnięcia celu, jaki stanowi ograniczenie ilości składowanych odpadów i wypracowanie sposobu jego finansowania. Dla konsumenta śmieci są śmieciami, czyli czymś, czego należy się pozbyć najtaniej i nieważne jak.
 
 
 
Rzeczywiście, obserwujemy z troską – jak wszyscy – załamanie się rynku skupu surowców wtórnych. Sytuacja ta nie zależy od polskiej gospodarki, bo nasze zakłady przemysłowe przyjmują tyle surowców, ile zwykle, ale zamknęły się rynki dalekowschodnie, dokąd głównie trafiał nasz papier, a np. ze złomu rezygnują z powodu kryzysu nasi wschodni sąsiedzi.
Ministerstwo Środowiska nie obserwuje jednak tego wszystkiego bezczynnie. Nie możemy wprawdzie niczego „nakazać” ani zorganizować (np. skupu interwencyjnego). Jednakże nasi specjaliści bardzo uważnie analizują przyczyny i skutki kryzysu w tym zakresie, szukając możliwości znalezienia konkretnych rozwiązań, prowadząc liczne spotkania z poszczególnymi branżami. Odbyły się rozmowy m.in. z przedstawicielami przemysłu cementowniczego, szklarskiego, tworzyw sztucznych oraz papierniczego.
W tej chwili w Ministerstwie Środowiska trwają wytężone prace nad stworzeniem programu, który mógłby zaradzić sytuacji i powinien być on gotowy w ciągu najbliższych paru tygodni. Trzeba jednak podkreślić, że do podjęcia konkretnych działań niezbędna będzie także współpraca innych resortów, takich jak gospodarki i finansów.
Ale na pewno nie wolno zaprzepaścić tego, co już się w Polsce udało: coraz bardziej powszechnego zwyczaju segregowania śmieci w naszych własnych domach i osiedlach. Segregujmy odpady – kryzys w końcu minie, a na składowiska, tak czy inaczej, nie może trafiać wszystko, zmieszane i jak leci!
Elżbieta Strucka, rzecznik ministra środowiska, Warszawa
 

Lista problemów systemu recyklingu w Polsce w czasie kryzysu i waga ich wpływu na system
1.      Brak działań ze strony rządu w celu usunięcia problemów dotykających systemu recyklingu pojazdów:
·        brak danych obrazujących funkcjonowanie systemu (o ilościach pojazdów wycofywanych z eksploatacji w Polsce),
·        tolerowanie rozmiarów szarej strefy, przejmującej ok. 90% strumienia pojazdów wycofanych z eksploatacji,
·        tolerowanie niewypełniania wymagań przez stacje demontażu (mniej niż połowa rocznych raportów stacji demontażu za 2007 r. została uznana za rzetelne),
·        brak ocen wpływu na środowisko odpadów niebezpiecznych, jakimi są pojazdy wycofane z eksploatacji, rozbierane przez szarą strefę bez zabezpieczeń.
2.      Nieefektywne działania w celu wypełnianie wymogami dyrektywy 2000/53/WE, aby wszystkie pojazdy wycofywane z eksploatacji trafiły do systemu recyklingu pojazdów.
3.      Nieopłacalność prowadzenia działalności stacji demontażu.
4. Nieegzekwowanie ubezpieczenia OC jako instrumentu nacisku do przekazania pojazdów wycofywanych z eksploatacji do stacji demontażu.
Stowarzyszenie Forum Recyklingu Samochodów, Warszawa

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
  
Zebrała i opracowała: Katarzyna Błachowicz