Szara strefa, czyli co?
Czego dotyczy, jaki jest jej zasięg, kto za nią odpowiada i kto czerpie z niej korzyści?
Wiele mówi się i pisze o patologiach w gospodarce odpadami, ale bardzo mało jest materiałów źródłowych, popartych analizami oraz symulacjami. Czas nadrobić zaległości i postarać się zdefiniować to, o czym w ogóle mowa.
Wbrew pozorom, szara strefa nie jest obszarem nielegalnej działalności ani czarnym rynkiem. Jest rozumiana jako część gospodarki państwa, w której dochody lub zatrudnienie są ukrywane przed oficjalnym aparatem kontroli. W przypadku branży odpadowej mamy zatem do czynienia z legalnie działającymi przedsiębiorstwami, mającymi zwykle odpowiednie pozwolenia, decyzje i certyfikaty, ale niestosującymi się w pełni do przepisów środowiskowych. Owe odstępstwa polegają głównie na poświadczaniu nieprawdy w raportach do GIOŚ-u/WIOŚ-u oraz na nieprzestrzeganiu obowiązujących standardów.
Fałszowanie raportów dotyczy zwykle podawania niewłaściwych kodów lub ilości zebranego i przetworzonego odpadu. Bezpośrednio wiąże się to z tzw. handlem kwitami, który umożliwia zaangażowanym stronom czerpanie z tego procederu dużych korzyści finansowych. Co ciekawe, deklarowane ilości są nie tylko zaniżane, ale również zawyżane. Decyzja o ?kierunku fałszerstwa? zależy od poziomu kosztów, cen i dopłat za przetworzony typ odpadu. Żonglerka kodami w połączeniu z przekłamywanymi ilościami pozwala na oderwanie zapisów magazynowo-k...