To było ważne X lat
Z pewnym zaskoczeniem przyjąłem informację, iż właśnie mija dziesięć lat od czasu, gdy ukazał się pierwszy numer „Recyklingu”. Chciałoby się wykrzyknąć: jak szybko ten czas mija! Pracowałem wówczas w Stowarzyszeniu EKO-PAK, a równolegle wraz z grupą innych osób tworzyliśmy Organizację Odzysku REKOPOL. Pamiętam przyjemne zdziwienie i radość, gdy w kolejnym numerze „Przeglądu Komunalnego” znalazłem dodatek poświęcony zagadnieniom recyklingu. Od razu dostrzegłem w nim bowiem szansę na szerszą popularyzację tej tematyki, zarówno wśród „komunalników”, jak i pracowników administracji publicznej, spółdzielczości mieszkaniowej i innych środowisk zawodowych, bez zaangażowania których selektywna zbiórka odpadów nie może się pomyślnie rozwijać.
Wówczas była to jednak zaledwie szansa. To, iż w ciągu minionych dziesięciu lat stała się ona rzeczywistością, zawdzięczamy zespołowi redakcyjnemu, a zwłaszcza kolejnym paniom i panom redaktorom naczelnym oraz coraz liczniejszemu gronu współpracowników „Recyklingu”. Miło, iż od czasu do czasu i ja mogłem dołączyć do tego grona i dzielić się z czytelnikami swoimi doświadczeniami z tworzenia systemów odzysku – najpierw odpadów opakowaniowych, a następnie baterii. Miesięcznik „Recykling” towarzyszył nam przez te wszystkie lata, w staraniach o to, aby zasada rozszerzonej odpowiedzialności producenta była wdrażana skutecznie, w sposób efektywny i na miarę możliwości ekonomicznych polskich firm i konsumentów.
Jubileusze, nawet tak skromne, skłaniają do oceny tego, co udało się osiągnąć, a co pozostaje w sferze planów, dążeń i niespełnionych nadziei. Gospodarka odpadami jest dziś na pewno nowocześniejsza aniżeli przed dziesięciu laty, wciąż jednak daleko nam do wzorca. Powstały systemy selektywnej zbiórki i odzysku różnych odpadów: opakowaniowych, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEE), baterii i akumulatorów, olejów smarowych oraz opon. Część z nich, a mianowicie systemy obejmujące: odpady opakowaniowe, opony i oleje smarowe, osiąga wysokie wskaźniki odzysku, przy czym w przypadku odpadów opakowaniowych jest to głównie zasługą bardzo skutecznego wykorzystywania zużytych opakowań transportowych, przy wciąż niewielkim udziale odpadów opakowaniowych, wytwarzanych przez gospodarstwa domowe. Krajowe systemy zbiórki i odzysku ZSEE, a także baterii i akumulatorów nie osiągają wymaganych poziomów zbierania. Wszystkie systemy mają charakter rynkowy i działają w otoczeniu konkurencyjnym.
Niestety, oprócz korzyści wynikających z konkurencji, ujawniły się także, i to w niespodziewanej skali, zjawiska patologiczne, w tym osławiony „handel kwitami”, czyli obrót fikcyjnymi dokumentami poświadczającymi zbiórkę, odzysk i recykling określonych odpadów. Handel ten wiele mówi zarówno o rzeczywistej, niełatwej dla wielu podmiotów sytuacji gospodarczej, jak i o samym środowisku przedsiębiorców. Można bowiem oburzać się na nieuczciwych zbieraczy odpadów i recyklerów, ale podaż „kwitów” jest przecież odpowiedzią na zapotrzebowanie – popyt na bardzo tani sposób „wykonania” obowiązków wobec państwa i środowiska. Jak pogodzić takie postępowanie z coraz częstszym epatowaniem otoczenia najróżniejszymi certyfikatami odpowiedzialności, rzetelności itd.? To pozostaje tajemnicą sumienia tych przedsiębiorców.
Jednak czytając o tym, jak wygląda wizja „społeczeństwa recyklingu”, którą Unia Europejska chciałaby urzeczywistnić do 2020 r., warto uświadomić sobie, jak wiele nam do tego brakuje. Trzeba o tym rozmawiać – nie od święta, lecz bez mała codziennie. Właśnie dlatego wraz z gronem partnerów występuję z inicjatywą zorganizowania – w maju 2012 r. – I Ogólnopolskiego Kongresu Recyklingu. Zamiast spierać się i walczyć „do upadłego” o to, kto ma być właścicielem odpadów komunalnych, usiądźmy razem i porozmawiajmy na temat tej wizji, zastanawiając się, czego w polskich warunkach wymagać będzie jej spełnienie i jak do tego doprowadzić, bez rujnowania budżetów polskich rodzin. Bardzo liczę przy tym na życzliwość i kompetencję dzisiejszego jubilata!