Stary rok minął i nadszedł nowy. Jak zwykle miniony rok dla jednych był lepszy, dla innych gorszy, ale jaki był dla całej branży? Moim zdaniem, nie taki zły. Bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem były przygotowania do wprowadzenia nowego Prawa wodnego. To projekt iście rewolucyjny nie tylko dla samej branży, ale, nie waham się tego powiedzieć, dla wszystkich Polaków. Dosłownie w ostatniej chwili czarne chmury się rozwiały, groźba rażących podwyżek minęła, ale nie oznacza to, że sprawa jest zamknięta. Kwestia ta powróci w 2017 r. lub w najbliższej przyszłości, bo pewne kwestie gospodarki wodnej trzeba uregulować. Dla naszej branży najważniejszy w 2017 r. będzie pozytywny lobbing za tym, aby złagodzić zmiany grożące wzrostem cen dla odbiorców. Ludzie nie powinni być już obciążani dodatkowymi opłatami za to, że mają wodę w kranie i używają kanalizacji, natomiast być może konieczne jest wprowadzenie opłat za korzystanie z wody dla podmiotów, które do tej pory nic za to nie płaciły.

Sieci dłuższe i nowocześniejsze

Optymistycznym zjawiskiem było to, że w minionym roku bardzo wiele spółek ukończyło inwestycje unijne. Udało się to zrobić, mimo kłopotów z osiągnięciem efektu ekologicznego. Nauka z tego taka, że warto inwestować w pracowników. Samo się przecież nie zrobiło? To wysiłek zatrudnionych ludzi pomógł osiągnąć te sukcesy. Miniony rok udowodnił, że branża wodociągowa może być wzorem dla innych w zakresie gospodarowania unijnymi fun...