Tony makulatury, której nikt nie chce

Ceny makulatury spadły tak drastycznie, że jej odbiór, zagospodarowanie i przetwarzanie tak naprawdę przestało się opłacać. Skupy w zasadzie jej nie chcą, instalacje muszą do niej dopłacać, a fabryki przetwarzające makulaturę na papier mają jej nadmiar. Co się stało?

Instalacje komunalne borykają się z problemem od 3-4 miesięcy. Jeszcze jesienią 2019 r. za tonę makulatury przygotowanej do recyklingu otrzymywały 400-500 zł. Obecnie muszą dopłacać około 100 zł. W tym samym czasie w systemie gospodarki odpadami ilości odpadów makulaturowych i papieru wzrosły czterokrotnie. ? Chyba wzrosło nam czytelnictwo ? gorzko żartował Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK, który sygnalizował ten problem podczas wystąpienia na 11. Konferencji ?Selektywna zbiórka, segregacja i recykling odpadów?, organizowanej przez Abrys.

To, oczywiście, nie skok czytelnictwa w kraju odpowiada za wzrost ilości odpadów z niebieskiego pojemnika w instalacjach, a sytuacja, w jakiej znalazły się punkty skupu. Te, które (jeszcze) nie zamknęły działalności albo radykalnie obniżyły ceny za odbiór makulatury kartonowej i papieru, płacąc symboliczne kwoty, albo chcą dopłat za jej przyjęcie, albo w ogóle przestały te odpady przyjmować. Dochodzi nawet do sytuacji, że właściciele skupów rezygnują z organizacji konkursów na ilości ...