Trochę o targach
Proszę się nie bać, o targach w Bydgoszczy, z których wróciłem parę dni temu, napiszę tylko kilka słów ? i nie będzie to sprawozdanie z mojego pobytu w tym mieście. Mam wrażenie, że dokonała (albo jeszcze się dokonuje) zmiana. Targi, jako wystawa, zaczynają zdaje się tracić na istotności, natomiast coraz większą rolę ogrywają towarzyszące im konferencje. Na początek kilka słów właśnie o nich.
Zdaje się, że wystawców w tym roku było troszkę mniej, ale uważam, że nie zaszkodziło to targom. Z mojej perspektywy tendencja do ograniczania tego typu imprez czy liczby wystawców na nich, jak i powierzchni wystawienniczej, będzie się powoli, lecz systematycznie pogłębiać. Powodem tego jest, moim zdaniem, powolne wygasanie programu inwestycyjnego realizowanego przez przedsiębiorstwa wodociągowe. Jako drugą przyczynę, skądinąd związaną z pierwszą, postrzegam obniżający się poziom dotacji z UE oraz widoczny już powoli horyzont obecnej perspektywy finansowej. Przyczyny te powodują, że wystawcy zaczynają postrzegać Polskę jako kraj coraz bardziej ustabilizowany w naszej branży, z czym wiąże się coraz mniejsze zainteresowanie dobrami inwestycyjnymi. A skoro tak, to wystawcy coraz mniej chętnie będą skłonni wystawiać się na targach. Pytanie jakie należy sobie zadać to: jak tym zarządzać?
Konferencje targowe
Wydaje mi się, że organizatorzy targów (Izba Gospodarcza ?Wodociągi Polskie?) znaleźli przepis na te problemy. Rozwiązaniem okazały się konferencje. Jeszcze parę lat temu trudno sobie było wyobrazić, że podczas targów będą odbywały się równolegle cztery konferencje i na każdej z nich będą ludzie. Warto sobie zadać pytanie o to, dlaczego aż tylu ludzi przyszło na konferencje. W mojej ocenie zmienia się otoczenie branży, a wraz z nim zmieniają się ludzie, którzy, co bardzo ważne, szukają wiedzy. Nie każdemu chce się pójść na studia podyplomowe, MBA lub podejść do doktoratu, a tutaj na targach wiedza przychodzi sama. Wystarczy podejść, usiąść i słuchać. W mojej ocenie następuje też sukcesywny wzrost jakość konferencji. Co równie ważne konferencje są zróżnicowane: od ENVICON Water, na której pojawiają się ministrowie, prezesi agencji rządowych i inni ważni ludzie, po pomniejsze, na których prezentowane są urywki wiedzy w okrojonym, lecz istotnym dla przedsiębiorstw wodociągowych zakresie. Czy konferencje są metodą na przeżycie? Może nie jedyną metodą, ale z pewnością jedną z bardziej istotnych.
Pęd do wiedzy
W ostatnim czasie zauważam w branży pęd do wiedzy. Myślę, że są dwa główne powody tego stanu rzeczy. Pierwszym z nich jest zmieniające się otoczenie przedsiębiorstw wodociągowych oraz całej branży, a z tym wiąże się konieczność uzupełniania wykształcenia lub zdobywania nowej wiedzy. Drugim z powodów jest powolne odchodzenie na zasłużone emerytury wszystkowiedzących prezesów, dyrektorów i innych specjalistów. Tworzy się swego rodzaju luka lub też, inaczej rzecz ujmując, uskok mentalny wśród pracowników. Dzisiaj nasze przedsiębiorstwa są znacznie bardziej otwarte na siebie i świat niż to jeszcze miało miejsce kilka lat temu. Dzisiaj znacznie łatwiej jest spojrzeć komuś przez ramię i gdy ktoś ma dość pokory w sobie, to znajduje inspiracje do nauki. Ludzie, którzy twierdzili, że wszyscy inni nie mają racji i są gorsi od nas (znam takich nawet u siebie w pracy), powoli odchodzą albo są zastępowani przez innych młodszych i bardziej samokrytycznych, nastawionych na rozwój. Swoją drogą ciekawe byłoby dokonanie pomiaru stanu wiedzy pracowników przedsiębiorstw wodociągowych dzisiaj i na przykład za dziesięć lat.
Niezbyt przekonują mnie slogany w różnych periodykach o pokoleniu X, Y lub Z, o społeczeństwie wiedzy i temu podobne. Człowiek z natury rzeczy jest leniwy (wiem to dobrze po sobie) i jeśli nie musi, to nie będzie ani pracował, ani się uczył. Cała rzecz w tym, by stworzyć takie warunki, aby nam się chciało chcieć. Warto też, tak przynajmniej myślę, zapraszać przedstawicieli świata nauki do współpracy. I nie mówię tu tylko o świecie politechnicznym. Poza inżynierami inni naukowcy też miewają coś ciekawego do zaoferowania. Uwierzcie mi. Paru takich znam. Nie nudzę się przy nich.
A tymczasem Państwu oraz sobie życzę słodkiego lenistwa na wakacjach.