Tysiące ton paliwa trafiło do wód

W Rosji doszło do gigantycznej katastrofy ekologicznej. Ze zbiornika umiejscowionego na terenie elektrowni należącej do Norylsko-Tajmyrskiej Firmy Paliwowo-Energetycznej wyciekło około 21 tys. ton oleju napędowego. Większość trafiła do wód. Paliwo płynące w rzece było widać z kosmosu.

Ratownicy dotarli na miejsce w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Dwa dni później prezydent Federacji Rosyjskiej wprowadził w Norylsku stan wyjątkowy, mimo że wcześniej utrzymywano, że nie ma groźby skażenia.

Kiedy doszło do wycieku?

Na miejsce katastrofy udali się przedstawiciele rosyjskich władz. 5 czerwca minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Rosji Jewgienij Ziniczew poinformował prezydenta Władimira Putina, że sytuacja ?nie rozwija się?. Do wycieku mogło dojść jednak wcześniej niż 31 maja. Jeden ze świadków wycieku informował o tym zdarzeniu portal Baza już 29 maja. Koncern Norylski Nikiel (Nornikiel), który jest właścicielem Norylsko-Tajmyrskiej Firmy Paliwowo-Energetycznej zaprzecza, jakoby zwlekał z przekazaniem informacji o katastrofie.

Władze firmy zapewniały też, że awaria nastąpiła w wyniku raptownego uszkodzenia fundamentów na skutek rozmarzania wiecznej zmarzliny. Wątpliwości miał jednak rosyjski oddział organizacji ekologicznej Greenpeace, który zauważył, że ekolodzy od dawna ostrzegają przed ?anomalnym ociepleniem ...