Ustawa o odnawialnych źródłach energii została przyjęta przez Sejm. Trzeba przyznać, że proces legislacji przebiegł wyjątkowo szybko (zresztą podobnie było w przypadku ?małego trójpaku?). Niestety, wiele wskazuje na to, że tempo sejmowych prac wynikało z czyjejś chęci, by większość posłów nie miała możliwości wniesienia konstruktywnych poprawek (na ok. 600 zgłoszonych rząd przyjął ich ok. 20). Jedynie determinacja niektórych posłów koalicji doprowadziła do wniesienia do ustawy kilku pozytywnych zmian w zakresie malej energetyki prosumenckiej. Ostatecznie Sejm przyjął wspomniane poprawki większością zaledwie dwóch głosów. Czy zostaną one jednak zatwierdzone przez Senat? Mam nadzieję, że tak.

Tymczasem sytuacja w polskiej branży odnawialnych źródeł energii nadal jest niezwykle trudna. Na dodatek opinia publiczna wydaje się zdezorientowana dotychczasowymi działaniami rządu. Trzeba zresztą otwarcie przyznać, że proces legislacyjny ustawy o OZE był niezwykle skomplikowany. Brali w nim udział nie tylko posłowie, lecz również przedstawiciele branżowych organizacji, związków i stowarzyszeń. Moim zdaniem, pierwszy projekt ustawy (tzw. ustawa Pawlaka, która była opracowywana w latach 2010-2013) był niezwykle obiecujący. Niestety, został on odrzucony kosztem utrzymania ówczesnej koalicji. Od kiedy wicepremierem został Janusz Piechociński, mieliśmy do czynienia z zupełnie innym projektem, całkowicie niedostosowanym do realiów polskiego rynku. Potwierdziły to zresztą opini...