Ustawa o zamówieniach publicznych (DzU z 2002 r. nr 72, poz. 664 z późn. zm.) obliguje ogłaszających przetargi do zawierania umów na maksymalny okres trzech lat. Z pewnością jest to zasada słuszna, w przypadku dokonywania zakupów czy usług nie związanych z bieżącym i nieprzerwanym obowiązkiem ich świadczenia. Ułomność tej zasady ujawnia się jednak w przypadku przeprowadzania przetargów na świadczenie prac o charakterze użyteczności publicznej.

Najlepszym tego przykładem mogą być czynności, związane z zimowym utrzymaniem przejezdności na drogach, pielęgnacją zieleni miejskiej czy odbiorem odpadów od właścicieli nieruchomości komunalnych. Trzyletni okres obowiązywania umowy nie da się w żaden sposób pogodzić z racjonalnym planowaniem utrzymania i rozwoju firmy, gdyż nie ma pewności co do przedłużenia okresu świadczonych prac. Zakup każdego nowego pojazdu czy pojemnika staje się ryzykiem handlowym, kalkulowanym jedynie na przetrwanie. Obecna sytuacja źle wróży przedsiębiorstwom, które co trzy lata zmuszone są do przenoszenia się z miasta do miasta, z gminy do gminy. Zamiast stabilizować powstającą rynkową gospodarkę komunalną, sprzyja jej dezorganizacji. Firmy, tracąc periodycznie rynek, konkurują zamiennie o nowy. Przy okazji rozbijają to, co zostało już poprawnie i spójnie poukładane oraz funkcjonowało bez większych uwag. Na nowym terenie przedsiębiorstwa zmuszone są do tworzenia podstaw tego, co kilka lat wcześniej inni już zbudowali. Tak częste przemiesz...