Przypatrując się procesowi wdrażania znowelizowanej ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, uparcie przychodzi na myśl stary skecz Zenona Laskowika o roli propagandy w tzw. minionym systemie. Bo po co narzekać, że traktor ma zepsute jedno koło, skoro można powiedzieć, że aż 75% kół jest w pełni sprawnych?

Po co mówić, że prawie 9% gmin (ogółem 2479) nie zdążyło wdrożyć ustawy ? 108 nie podpisało kontraktów na czas, 91 gmin dopiero prowadzi przetargi, a w 17 nie doszło jeszcze do tego etapu (w tym tak znaczącej jak Warszawa)? Przecież zdecydowana większość gmin poradziła sobie z tym zagadnieniem.

Wydźwięk komentarzy prasowych na temat przyczyn takiego stanu rzeczy jest w zasadzie jednakowy ? tam, gdzie w gminach zajęto się problemem na czas, a dodajmy, że było go bardzo dużo, ponieważ ponad dwa lata ? bez problemu wdrożono nowy system. W tych gminach, gdzie dominuje polityka, czego klinicznymi wręcz przykładami mogą być Warszawa, Sopot, Zielona Góra, Piekary Śląskie, Hel i Czaplinek, nie znaleziono wystarczająco wiele czasu, ale rozstrzygnięto kilka podstawowych i prostych kwestii, takich jak wybór kryteriów przetargowych dla firm wywozowych czy sposób naliczania opłat.

Nie ma jeszcze żadnych danych (nawet wstępnych) o wynikach wdrażanej reformy, ale pierwsze sygnały wyraźnie wskazują na rodzące się problemy.

Wszystkie śmieci są nasze

Część gmin ma problemy z wywozem zwiększon...