Od połowy 2012 r. można zaobserwować nasilanie się pewnych niepokojących zjawisk, związanych z utrudnieniami dotyczącymi instalacji indywidualnych urządzeń grzewczych, zarówno w nowym budownictwie, jak i modernizacjach. Wbrew pozorom, nie dotyczy to wyłącznie starych kotłów „śmieciowych” czy węglowych, a głównie kotłowni gazowych, w tym najnowocześniejszych, opartych o technikę kondensacyjną, oraz nomen omen urządzeń wytwarzających ciepło w oparciu o OZE, takich jak kolektory słoneczne, pompy ciepła czy małe kotły na biomasę, co jest, jak można sądzić, niezgodne z intencjami twórców ustawy o efektywności energetycznej. Warto w tym miejscu przypomnieć, że czysta energia to nie tylko energia z OZE, ale także np. z gazu ziemnego.
N początku 2011 r. SPIUG przedstawił ówczesnemu Ministerstwu Infrastruktury swoje stanowisko i uwagi, zawierające obawy związane z niespodziewanym zaistnieniem pewnego zapisu w ustawie o efektywności energetycznej. SPIUG uzyskał z MI zapewnienie, że nasze obawy są nieuzasadnione, a intencją MI oraz MG, które tę ustawę przygotowywały, nie jest ograniczenie możliwości instalacji indywidualnych źródeł ciepła opartych o czystą energię. Nie potwierdzają tego zapisy, np. art. 38 punkt 2 i art. 28 ust. 3 Ustawy z 15 kwietnia z 2011 r. o efektywności energetycznej (DzU nr 94, poz. 551).
W efekcie coraz częściej instalatorzy spotykają się z problemami z montażem lub wręcz zakazem wymiany starych kotłów gazowych na nowe. Co ciekawe, były już podobne przypadki, dotyczące utrudnień przy wymianie pomp ciepła. Jeżeli dodamy do tego ograniczenia w instalacjach kolektorów słonecznych, które zostały zapisane w pierwotnej wersji programu wsparcia dla kolektorów słonecznych NFOŚiGW, mamy pełny obraz sytuacji.
W efekcie od kilku miesięcy można zaobserwować wręcz ofensywę marketingową firm produkujących i dystrybuujących tzw. ciepło systemowe, przekonujących, że to jedyne rozwiązanie, które zapewnia efektywność energetyczną. Co gorsza, działania te prowadzone są również w postaci seminariów i szkoleń dla odpowiedzialnych jednostek administracyjnych, które instruuje się, jak „prawidłowo” interpretować wspomniane przepisy. Stoi to w sprzeczności z zagwarantowaną swobodą wyboru źródła ciepła przez inwestora. W połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy miały miejsce masowe odłączenia od sieci c.o. przez użytkowników, którzy mieli dosyć finansowania nieefektywnych źródeł ciepła, obarczonych dużymi stratami przesyłu, oferujący ciepło systemowe przeszli do kontrofensywy, posługując się lobbingiem w zakresie tworzenia prawa, które miało zapewnić tej grupie producentów, przynajmniej przez kilka najbliższych lat, niemal monopol na dostarczanie ciepła. W obecnej sytuacji, gdy ok. 75% tzw. zielonych certyfikatów jest przechwytywanych przez tzw. dużą energetykę, produkującą energię elektryczną w procesie tzw. współspalania węgla i biomasy, nietrudno sobie wyobrazić reakcje takiego dystrybutora sieci, do którego zwróci się inwestor o zaświadczenie (!) o niemożności podłączenia do sieci. Dlatego SPIUG podejmie odpowiednie kroki w kierunku wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
Janusz Starościk, prezes Zarządu SPIUG