Układy komunikacyjne polskich miast wymagają gruntownej modernizacji. Nie są już bowiem w stanie sprostać obciążeniom, związanym z wciąż przybierającym na intensywności ruchem kołowym. To jedno z najpilniejszych, a zarazem – zważywszy koszty – z najtrudniejszych zadań obecnych samorządów.
Nie inaczej sytuacja przedstawia się w Katowicach. Z tym, że w stolicy województwa śląskiego wiele dróg i ulic stanowiących układ komunikacyjny przebiega przez obszary o wielkiej intensywności zabudowy. Ulice są tu wąskie, posiadają wiele skrzyżowań, a drogi były budowane głównie z myślą o obsłudze lokalnej, a więc są kompletnie nie przystosowane do prowadzenia ciężkiego ruchu.
Włodarze Katowic stanęli zatem przed trudnym wyzwaniem: musieli podjąć historyczną uchwałę o nadaniu priorytetu inwestycjom drogowym. To nie była łatwa decyzja, zważywszy, że wiązała się z koniecznością ogromnych nakładów inwestycyjnych, a wiadomo, że aby zgromadzić środki na taki cel, samorząd musi szukać oszczędności gdzie indziej. Mało tego, pozytywne skutki nie będą odczuwane od razu, a wręcz przeciwnie: dziś często użytkownicy dróg są skazani na uciążliwości, towarzyszące objazdom i ograniczeniom ruchu. Jednakże alternatywą byłoby skazanie Katowic na całkowitą blokadę komunikacyjną i paraliż miasta. Dlatego samorząd zadziałał w pełni świadomie i racjonalnie, nie obawiając się ryzyka, w tym utraty swego politycznego kapitału, i gotów był do poświęceń dla ważniejszego i godniejszego zarazem celu.
Sytuacja po kilku latach od owej przełomowej decyzji przedstawia się następująco: znacznie wzrosły środki przeznaczane z budżetu miasta na inwestycje drogowo-komunikacyjne. Udało się przy tym zapewnić udział rządowych środków budżetowych w najważniejszych inwestycjach. Jednocześnie zintensyfikowano zabiegi w celu pozyskania środków pomocowych z Banku Światowego i Banku Europejskiego. W efekcie to, co dotychczas było w sferze marzeń, nabiera powoli realnego kształtu. Wykonano już pierwszy, zauważalny krok w tworzeniu nowego układu komunikacyjnego w Katowicach. To efekt realizowanych inwestycji, w tym: budowy autostrady A4, budowy Drogowej Trasy Średnicowej, przebudowy ulicy Bocheńskiego, budowy ulicy Stęślickiego itd. Ogółem w ciągu dwóch lat wykonano remonty na 126 ulicach o długości ponad 135 kilometrów. To już widoczny procent katowickich zasobów, gdyż obecny ruch rogowy odbywa się po 1090 drogach i ulicach o około 500-kilometrowej długości.
Oczywiście to wciąż jest za mało, aby popadać w zadowolenie. Kilkudziesięcioletnich zaniedbań nie da się zlikwidować w ciągu jednej samorządowej kadencji. Ale obrana strategia musi być kontynuowana i to ze zbliżoną intensywnością jak dziś, czyli na poziomie powyżej trzystu milionów złotych rocznie. Wtedy będzie szansa, że wyraźny efekt odblokowania miasta nastąpi już w 2005 r.
Wiem, że dzieło rozpoczęte za tej kadencji musi zostać zwieńczone przez następne kadencje samorządowe. Bowiem taka jest idea władzy lokalnej – jak najmniej polityki, za to jak najwięcej rozsądnego gospodarzenia. I tędy prowadzi najkrótsza droga do Unii Europejskiej: przez mądre i konsekwentne administrowanie na każdym szczeblu władzy. A nowoczesna władza musi być praktycznie niewidoczna, a najważniejszym kryterium jej oceny to widoczne gołym okiem efekty pracy. Dlatego zachęcam wszystkich samorządowców: nie bójcie się inwestycji drogowych. Niech to będzie nasza wizytówka i nasz wkład w modernizację kraju oraz dowód dla przyszłych pokoleń, że pracowaliśmy nie tylko z myślą o dniu dzisiejszym, ale przede wszystkim o jutrze!

Piotr Uszok, prezydent Katowic, prezes Związku Miast Polskich