Bardzo istotną datą na drodze do wybudowania pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce jest 19 maja 2009 r., bowiem tego dnia powołano pełnomocnika rządu do spraw polskiej energetyki jądrowej.

Została nim Hanna Trojanowska, będąca jednocześnie podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki. Fakt ten daje bardzo silny impuls do prac nad przygotowaniem Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Jednocześnie umożliwia właściwą koordynację niezbędnych działań wielu ministrów i instytucji na rzecz wprowadzenia energetyki jądrowej w naszym kraju. Pozwoli także, jestem o tym przekonany, na skuteczne usuwanie różnych barier, które na pewno na tej drodze będą występowały.
 
Na lokalizację trzeba poczekać
Oczywiście z chwilą powołania pełnomocnika pojawiły się oczekiwania, że niejako „nazajutrz” zapadnie decyzja odnośnie lokalizacji pierwszej elektrowni, a spychacze i koparki niezwłocznie wjadą na plac budowy. Nic bardziej błędnego. Przykładowo przesądzenia dotyczące lokalizacji elektrowni wymagają wykonania szeregu szczegółowych analiz, badań terenowych, a na końcu formalnych procedur, również z udziałem społeczeństwa, a to wymaga czasu. Mamy pełną świadomość bardzo napiętego harmonogramu działań, ale nie skrócimy tego okresu ani o minutę, jeżeli mogłoby to zaważyć na jakości realizacji. Pragnę z całą mocą podkreślić, że prace przygotowawcze, a potem cały proces inwestycyjny i późniejsza eksploatacja elektrowni jądrowej, będą przeprowadzane zgodnie z zaleceniami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, opartymi na doświadczeniach krajów, które z sukcesem, przy społecznej aprobacie, wdrożyły u siebie program rozwoju energetyki jądrowej. To, co powiedziałem, dotyczy także konsultacji społecznych. W żadnym razie nie chcemy i nie dopuścimy do jakichkolwiek uchybień w tym zakresie.
W Polsce radykalnie zmieniło się nastawienie społeczeństwa do energetyki jądrowej. Wynika to z coraz większego przekonania, że energetyka jądrowa jest bezpieczna, co potwierdzają wieloletnie doświadczenia. Ponadto umożliwia ona zmniejszenie emisji CO2, a to ma zasadnicze znaczenie dla ochrony klimatu, oraz jest atrakcyjna ekonomicznie. Nie oznacza to jednak, że wszyscy są za. Część społeczeństwa nadal sprzeciwia się tej opcji. Są takie organizacje społeczne, których celem działania jest niedopuszczenie do wprowadzenia energetyki jądrowej. Chcemy prowadzić ze wszystkimi zainteresowanymi otwartą debatę, w której będą ścierały się argumenty, ale z pełnym szacunkiem dla odmiennych poglądów.
 
Nie ma kolizji
Niejednokrotnie spotykam się z argumentacją, że zamiast wprowadzać energetykę jądrową powinniśmy cały wysiłek kierować na rozwój wykorzystania odnawialnych źródeł energii oraz na poprawę efektywności energetycznej. Podobno przy takim podejściu osiągniemy więcej, w tym zakresie redukcji emisji CO2,przy mniejszych kosztach. Takie twierdzenie mogłoby być uzasadnione, gdyby energetyka jądrowa w Polsce kolidowała z odnawialnymi źródłami energii lub z poprawą efektywności energetycznej. Gdyby program wprowadzenia energetyki jądrowej w jakimkolwiek stopniu osłabiał działania rządu dotyczące tych dwóch obszarów. Pragnę z całą stanowczością stwierdzić, że ta linia argumentacji jest całkowicie nieuzasadniona i nieuprawniona. Efektywność energetyczna stanowi superpriorytet projektu „Polityki energetycznej Polski do 2030 roku”. Świadczy o tym fakt, że poprawa efektywności energetycznej sytuuje się na pierwszym miejscu tego dokumentu (co jest ewenementem w dotychczasowej praktyce) oraz to, iż zapisane cele w tym zakresie są niezwykle ambitne. Jednocześnie w fazie uzgodnień międzyresortowych znajduje się projekt ustawy o efektywności energetycznej, który zawiera obowiązki i instrumenty zachęcające do oszczędzania energii. Podobnie rozwój wykorzystania odnawialnych źródeł energii jest jednym z sześciu podstawowych kierunków działań zapisanych w projekcie „Polityki energetycznej Polski do 2030 r”. Dokument ten, a szczególnie jego załącznik nr 3, tj. „Program działań wykonawczych na lata 2009-2012”, określa zadania, które mają zapewnić dynamiczny rozwój wytwarzania energii elektrycznej z OZE, ciepła i chłodu z OZE oraz biopaliw transportowych. Zresztą już teraz następuje wyraźny wzrost wykorzystania odnawialnych źródeł energii, co dodatkowo potwierdzają realizowane i przygotowywane nowe inwestycje w tym zakresie.
Pragnę podkreślić, że zamiarem rządu, co zostało wcześniej wykazane, jest osiągnięcie możliwie największej poprawy efektywności energetycznej, przy maksymalnym udziale energii ze źródeł odnawialnych. Zatem apelowanie o zrobienie więcej niż jest to możliwe nie ma merytorycznych podstaw.
 
Niezbędny jest „energy mix”
Nie spierając się o szczegóły, należy stwierdzić, że uzyskując maksymalne efekty w zakresie odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej, w latach 2020-2030 bez energetyki jądrowej udział węgla w produkcji energii elektrycznej wynosić będzie ok. 75-65%. Jest to nadal bardzo wysoki poziom, zatem co najmniej ze względów ekologicznych powinniśmy go zmniejszyć. Szczególnie jeśli mamy świadomość, że technologia wychwytywania i składowania CO2 jest na etapie przygotowywania instalacji demonstracyjnych i nie ma żadnych danych, które potwierdzałyby, iż może być ona zastosowana powszechnie w elektrowniach. Dlatego w pełni uzasadnione jest dalsze dywersyfikowanie naszego energy mix i wprowadzenie energetyki jądrowej.
 
Tytuł i śródtytuły od redakcji