Pamiętam z młodości makatki wieszane w kuchniach i zawierające  różne ludowe mądrości, takie jak ?świeża woda zdrowia doda?. Teraz władze proponują nowe powiedzenie ? ?wielka woda kasy doda?. Dzięki podatkowi od wód powierzchniowych, podziemnych i opadowych do kasy państwa ma wpływać nawet 4 mld zł rocznie. Warto się zastanowić nad plusami i minusami takiego rozwiązania.

Najpierw kilka założeń. Jak poinformowało w swoim projekcie ustawy Prawo wodne Ministerstwo Środowiska, w Polsce ma powstać nowa spółka Państwowe Gospodarstwo Wodne ?Wody Polskie?. Będzie to potężny podmiot. Przejmie majątek i kompetencje regionalnych zarządów gospodarki wodnej oraz samorządów, m.in. w zakresie wydawania pozwoleń wodnoprawnych. A co najważniejsze dla gospodarki ? będzie pobierać nowe opłaty, których jeszcze w Polsce nie było: za korzystanie z wód powierzchniowych z rzek, stawów i jezior, za czerpanie wód podziemnych, a nawet za wodę opadową ze śniegu i deszczu. Ten ostatni zapis budzi najwięcej kontrowersji i nie wiadomo, czy w ogóle wejdzie w życie. Moim zdaniem, raczej nie. Będzie to raczej element negocjacji: ?OK, rezygnujemy ze śniegu i deszczu, ale reszta zostaje?.

Elektryzujący podatek

Elektrownie i elektrociepłownie czerpią tysiące metrów sześciennych wody do chłodzenia swoich bloków energetycznych i pozostałych urządzeń. Inne zakłady przemys...