Wiem, że nic nie wiem?!
Odnawialne źródła energii już od kilku lat są tematem może nie tyle popularnym, co obecnym w mediach. Presja unijnych dyrektyw i strach przed dalszym wzrostem cen rozmaitych paliw powodują, że coraz częściej można przeczytać i usłyszeć o ekologicznych i ekonomicznych zaletach OZE. Rośnie też liczba konferencji i sympozjów, na których ta tematyka pojawia się przynajmniej jako jeden z wątków. Radość z tych faktów studzi wszakże refleksja, że „ilość” i „częstość” nie idzie tu w zgodnej parze z „jakością”. Bo przecież propagowanie wiedzy jest korzystne tylko wtedy, gdy jest to wiedza rzetelna, aktualna i kompletna. No właśnie…
Oto całkiem niedawno OZE stały się bohaterem konferencji zorganizowanej przez dwie komisje senackie (szerzej o tym na str. 4). Pomysłodawcą przedsięwzięcia była Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej. I chwała jej za to, bo od stopnia świadomości czy po prostu – od orientacji naszych polityków i prawodawców tak wiele będzie w tej dziedzinie zależało. Niestety, rzadka okazja i szansa, aby zmienić tu sporo na lepsze, została nie tylko zaprzepaszczona, ale w pewnym stopniu wręcz „odwrócona” – wykorzystana in minus. Winne temu są dokumenty (tzn. ich autorzy) opracowane w ramach materiałów konferencyjnych przez Biuro Informacji i Dokumentacji Kancelarii Senatu.
Dyrektor PIGEO w piśmie skierowanym po tym smutnym fakcie do przewodniczących obu komisji słusznie zauważa, iż tzw. Raport w sprawie energii odnawialnej zawiera poważne błędy i braki, jest stronniczy i nierzetelny w charakterystyce poszczególnych rodzajów OZE, propaguje fałszywe opinie i zwykłe mity dotyczące energetycznej alternatywy dla węgla i ropy. Takim niby-dokumentom pojawiającym się na takim szczeblu trzeba zarzucić już nie tylko niefrasobliwość czy niestaranność, ale niemal informacyjny sabotaż. W pełni podzielam tu oburzenie dyrektora PIGEO. Jeśli do parlamentarzystów dociera taka „wiedza”, to trudno się dziwić, że rozwój tej dziedziny jest w Polsce powolny, przypadkowy, trudny i wymuszany z zewnątrz. Ale chociaż wobec podobnych knotów ręce nam czasem opadają, redakcja „Czystej Energii” wcale nie zamierza ich podnosić w geście kapitulacji.
Już 28 czerwca, podczas Targów Pellets-Expo w Bydgoszczy, będziemy współorganizatorem wąskotematycznej konferencji, na którą Państwa zapraszam. I zapewniam, że zawarte w tym wydaniu referaty są wolne od kompromitujących błędów.
Urszula Wojciechowska
Redaktor naczelna
Oto całkiem niedawno OZE stały się bohaterem konferencji zorganizowanej przez dwie komisje senackie (szerzej o tym na str. 4). Pomysłodawcą przedsięwzięcia była Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej. I chwała jej za to, bo od stopnia świadomości czy po prostu – od orientacji naszych polityków i prawodawców tak wiele będzie w tej dziedzinie zależało. Niestety, rzadka okazja i szansa, aby zmienić tu sporo na lepsze, została nie tylko zaprzepaszczona, ale w pewnym stopniu wręcz „odwrócona” – wykorzystana in minus. Winne temu są dokumenty (tzn. ich autorzy) opracowane w ramach materiałów konferencyjnych przez Biuro Informacji i Dokumentacji Kancelarii Senatu.
Dyrektor PIGEO w piśmie skierowanym po tym smutnym fakcie do przewodniczących obu komisji słusznie zauważa, iż tzw. Raport w sprawie energii odnawialnej zawiera poważne błędy i braki, jest stronniczy i nierzetelny w charakterystyce poszczególnych rodzajów OZE, propaguje fałszywe opinie i zwykłe mity dotyczące energetycznej alternatywy dla węgla i ropy. Takim niby-dokumentom pojawiającym się na takim szczeblu trzeba zarzucić już nie tylko niefrasobliwość czy niestaranność, ale niemal informacyjny sabotaż. W pełni podzielam tu oburzenie dyrektora PIGEO. Jeśli do parlamentarzystów dociera taka „wiedza”, to trudno się dziwić, że rozwój tej dziedziny jest w Polsce powolny, przypadkowy, trudny i wymuszany z zewnątrz. Ale chociaż wobec podobnych knotów ręce nam czasem opadają, redakcja „Czystej Energii” wcale nie zamierza ich podnosić w geście kapitulacji.
Już 28 czerwca, podczas Targów Pellets-Expo w Bydgoszczy, będziemy współorganizatorem wąskotematycznej konferencji, na którą Państwa zapraszam. I zapewniam, że zawarte w tym wydaniu referaty są wolne od kompromitujących błędów.
Urszula Wojciechowska
Redaktor naczelna