Józef Wiśniewski

I oto udało się obecnemu Sejmowi uchwalić prawo wodne, przyjęte ustawą z 18 lipca 2001 r. Określenie "udało się" jest w pełni adekwatne, gdyż po pierwsze nie uczyniły tego poprzednie parlamenty, które rozwiązywano, gdy finalizowano ustawę prawo wodne, a po drugie Senat zrezygnował z wniesienia jakichkolwiek poprawek do tekstu ustawy z 18 lipca.


Nie oznacza to, że Senat nie dostrzegł, iż ustawa zawiera szereg błędów i niespójności z wcześniej przyjętymi ustawami, jak prawo ochrony środowiska, czy ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków.
Senat zrezygnował ze zgłoszenia poprawek, bo wniesienie choćby jednej poprawki oznaczało, że Sejm nie zdążyłby przyjąć ustawy w obecnej kadencji. Wywołałoby to między innymi problemy z zamknięciem pakietu negocjacyjnego "ochrona środowiska" w rozmowach z Unią Europejską.
Działo się to wszystko przy świadomości strony rządowej, co do niedoskonałości ustawy, czego potwierdzeniem był wyrażony przez przedstawicieli Ministerstwa Środowiska pogląd o konieczności rychłego przygotowania tzw. ustawy czyszczącej prawo wodne.
Nie będzie tego jednak czynił ani ten rząd ani ten parlament. Jak postąpią następcy trudno przewidzieć. W tej sytuacji wejdzie prawdopodobnie (po podpisie prezydenta) ustawa, w której do czyszczenia jest sporo. Należy przede wszystkim wrócić do zgłoszonych zastrzeżeń dotyczących nadmiernie rozbudowanej i nie odpowiadającej zapisom ustawow...