Wreszcie – po trzech latach od przyjęcia dyrektywy UE w tej sprawie – rząd przyjął projekt ustawy o efektywności energetycznej (EE). Mówiąc prostszym językiem, jestto ustawa o oszczędzaniu energii w różnych jej postaciach (ciepła, elektryczności, gazu czy paliw).
Jest ona ważna z kilku powodów. Oszczędzanie i efektywniejsze wykorzystanie energii to najlepszy sposób na ochronę środowiska. Szacuje się, że aktualny, właściwy naszej cywilizacji sposób pozyskiwania i zużywania energii ma dochodzący nawet do 90% udział w degradacji środowiska globu. Zatem każda niezużyta jednostka energii, zwana przez ekologów „negawatem”, to redukcja „jednostek” niszczących środowisko, przyrodę i człowieka. Po drugie, mniej zużytej energii to mniejsza potrzeba i chęć budowy nowych źródeł energetycznych oraz mniejszy koszt energii w produktach, usługach, budżetach gospodarstw domowych, samorządowych i państwowych. To konkretne oszczędności finansowe, które możemy przeznaczyć na inne cele. Jest jeszcze inny, pozytywny aspekt gospodarczy poprawy wydajności energetycznej. To zwiększenie konkurencyjności produktów i usług, które zużywają mniej energii.
Efektywność energetyczna, aż trudno uwierzyć, ma same pozytywy. Jednak zrozumienie tego prostego faktu zajęło rządowi sporo czasu. Przed ponad rokiem proces wstrzymał minister finansów (sic!), chyba nie rozumiejąc, ...