Czwarty rok trwają zmagania naszych władz z uregulowaniem wzajemnych relacji pomiędzy przedsiębiorcami prywatnymi i podmiotami publicznymi w celu prowadzenia wspólnych przedsięwzięć o charakterze pożytku publicznego. Samorządy bojkotują uchwaloną 28 lipca 2005 r. ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP) i nie używają jej, a rząd postanawia ją nowelizować. Czas płynie, a konstruktywnego rozwiązania problemu na horyzoncie gospodarczym nie widać.

Na początek warto zadać sobie kilka pytań: czy faktycznie relacje publiczno-prywatne zależą od ustawy?, czy rząd prawidłowo pojmuje swoją rolę? oraz jakich rozwiązań oczekuje rynek?
Prawdopodobnie niebezzasadne będzie porównanie rynku PPP do rynku obligacji komunalnych w Polsce, gdzie wdrażanie tego nowego instrumentu zabrało wiele lat. W wypadku emisji obligacji komunalnych przez samorządy obowiązująca od czerwca 1995 r. ustawa przyniosła początkowo marne rezultaty, ale już 10 lat później w Polsce zrealizowane były 264 emisje takich obligacji na łączną kwotę blisko 3,3 mld zł. Kwota ta stanowiła 13,12% udziału w całym rynku pozaskarbowych papierów wartościowych. Na początku samorządy nieufnie i niechętnie podeszły do mechanizmu emisji papierów dłużnych jako alternatywy kredytowania.
Prace nad ustawą o PPP rozpoczęto w 2003 r. i już dwa lata później nie tylko ją uchwalono, ale również – w ramach projektu sfinansowanego przez Unię Europejską kosztem 2,5 mln euro – wyszkolono urzędników w ówcz...