Przez wiele miesięcy mówiło się w naszym wodociągowym środowisku o nieuniknionej konsolidacji spółek. Teraz jakby temat trochę przycichł. I co? Nie ma sprawy? Ależ jest. Może niekoniecznie musimy się konsolidować, ale na pewno potrzebujemy współpracy. I to na różnych poziomach.

Nie ma co ukrywać, nie wszystkim pomysł konsolidacji branży wodociągowej musi się podobać. Obawy są, minusy takiego rozwiązania także istnieją, ale nie o tym będzie mój dzisiejszy felieton. Chcę napisać o współpracy, która z konsolidacją nie ma nic wspólnego, a, moim zdaniem, ma wiele zalet.

Pokonać barierę psychologiczną

Ale żeby współpracować, trzeba zwalczyć w sobie pewne przyzwyczajenia i pokonać różne opory. Bo niby po co nam jakaś współpraca, skoro jesteśmy samowystarczalni? Wolnoć Tomku w swoim domku. Niemniej nie możemy tak myśleć, jeśli chcemy rozwijać nasze spółki. Praktyka dowodzi, że wiele form współpracy między spółkami wodociągowymi oraz pomiędzy nimi a innymi podmiotami ma sens.

Zacznijmy od naszego podwórka. Jak już kiedyś na tych łamach pisałem, nieunikniona wydaje się współpraca w zakresie zagospodarowania, a tak naprawdę utylizacji osadów ściekowych. Wodociągi muszą się dogadać, a więksi muszą pomóc mniejszym. Jeśli nie osiągniemy w tej sprawie porozumienia, zrobią to za nas inni. A jestem przekonany, że możemy wypracować odpowiednie rozwiązania sami, bez niczyjej pomocy.

Drugie pole do współpracy to wspóln...