Polskie firmy mają stosunkowo niewielkie doświadczenie w nabywaniu uprawnień – czy to na rynku giełdowym, czy OTC. Wynika to z tego, że dotychczas otrzymywały one mniej więcej tyle darmowych pozwoleń, ile potrzebowały. Już w styczniu 2013 r. sytuacja ta ulegnie zmianie.
Od nowego roku firmy corocznie będą musiały dokupować coraz więcej uprawnień, aż do 100% swoich potrzeb w 2020 r. Oznacza to, że koszt emisji będzie stawać się znaczącym kosztem produkcji, a znajomość rynku carbon nową, poszukiwaną kompetencją. Co więcej, wprowadzenie systemu aukcyjnego wymaga odpowiedniego przygotowania po stronie przedsiębiorstw, związanego z zapewnieniem sobie dostępu do platform (bezpośrednio lub np. przez dom maklerski) oraz nauczeniem się składania ofert, umożliwiających realizację transakcji po korzystnych cenach.
 
Wzrost cen
Planowane przez Komisję Europejską wymuszenie wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 będzie stanowić dodatkowe wyzwanie. Firmy będą musiały nauczyć się szacować koszty krańcowe, aby zadecydować, co im się bardziej opłaca – zakup pozwolenia czy ograniczenie emisji. Zabieg Komisji ma na celu stworzenie takiej presji ekonomicznej, aby w okresie kilku lat zwiększył się udział nowych, niskoemisyjnych technologii. Cel jest słuszny i taka zmiana rynkowa powinna do 2020 r. wymusić w Polsce wiele znaczących inwestycji, zwłaszcza w energetyce, w której i tak ze względu na wiek infrastruktury są one niezbędne. Warto zauważyć, że ewentualny wzrost cen nośników energii, który pozwoli sfinansować te przedsięwzięcia przez sektor, jest nieuchronny, bez względu na uczestnictwo Polski w systemie handlu emisjami. Inwestycje w źródła odnawialne mogą być szansą na stworzenie lub utrzymanie wielu miejsc pracy, zwłaszcza w budownictwie, gdyż większość dużych projektów kończy się w 2012 r. Wpływ wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 na kondycję polskiego przemysłu będzie generalnie pozytywny.
Wielkość tego oddziaływania stanie się dodatkowo zależna od skali wzrostu cen uprawnień. Jeśli cena tony emisji utrzyma się na poziomie poniżej 15 euro, nie należy oczekiwać żadnej rewolucji. Dla wielu instalacji cena taka jest za niska, aby odchodzić od technologii spalania węgla. Ponadto sporo przedsiębiorstw (nie tylko w Polsce, ale i w UE) posiada nadwyżki uprawnień z drugiego okresu rozliczeniowego, co w niektórych firmach daje zapas wystarczający nawet do 2014 czy 2015 r.
 
NER 300
Nie można też pominąć faktu, że w najbliższych miesiącach Europejski Bank Inwestycyjny będzie kontynuował sprzedaż uprawnień drugiego okresu rozliczeniowego na aukcjach w ramach NER300. Zwiększy to, i tak już dużą, podaż na rynku. Z tego względu to, czy system handlu uprawnieniami będzie w przyszłości efektywny, zależy od skali interwencji Komisji. Jedno jest pewne – Komisja Europejska nie pozwoli na utrzymanie status quo, a od 2013 r. nowe zasady funkcjonowania rynku muszą znaleźć odzwierciedlenie w strategiach przedsiębiorstw objętych systemem EU ETS. Z kolei firmy, które najszybciej zareagują i przygotują się do nowych warunków działania, a także zapewnią sobie brakujące uprawnienia po jak najniższej cenie, mogą zyskać przewagę nad konkurencją.
 
Juliusz Preś, członek Zarządu, Dom Maklerski Consus 
 
Autor karierę zawodową zaczynał jako pracownik naukowy Politechniki Szczecińskiej (obecnie Zachodniopomorski Uniwersytet Szczeciński). W 2006 r. uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych. Autor jedynej na polskim rynku książki o zarządzaniu ryzykiem pogodowym, a także wielu publikacji naukowych dotyczących zarządzania ryzykiem. Posiada licencję maklera papierów wartościowych. Specjalizuje się w obszarze związanym z wykorzystaniem pochodnych instrumentów finansowych przez firmy energetyczne. Od 2008 r. dyrektor działu zarządzania ryzykiem pogodowym w Consus, a od 2011 r. członek Zarządu Domu Maklerskiego Consus.