Za dużo polityki w odpadach
Z bardzo dużym zainteresowaniem przeczytałem w „Rzeczpospolitej” serię artykułów z 15 stycznia 2010 r. (m.in. mec. Mariana Mazurka), dotyczących katastrofalnego stanu polskiej gospodarki komunalnej. Z całą mocą solidaryzuję się z obawami osób, które wypowiadały się na łamach tej poczytnej gazety.
Moją solidarność można jednak porównać tylko z solidarnością Pana Piotra Szewczyka, który po zapoznaniu się z przygotowanym pod szyldem Polskiej Izby Gospodarki Odpadami artykułem pt. „Rewolucja czy ewolucja?” („Przegląd Komunalny” 2/2010) wyraził na ten temat swoją opinię w tekście „Nie szukajmy trzeciej drogi” (PK 3/2010).
Każda wypowiedź broniąca interesów określonej grupy zawiera jednak cień podejrzenia o brak obiektywizmu, podobnie jak chwalenie obecnego systemu gospodarki komunalnej, który podobno ma na uwadze jedynie dobro konsumenta i ochronę środowiska, nawet gdyby przewoźnicy w dalszym ciągu mieli do tego systemu dopłacać.
Dlatego nie należy go zmieniać, ale jeszcze umacniać, czyli pozwolić mu na kroczenie trzecią drogą, która może także kraje „starej” Unii przekona do słuszności takiego rozwiązania i do zmiany tego ich stęchłego systemu, zalatującego komunizmem. Powstaje więc, stare jak świat, pytanie: „Rewolucja czy ewolucja?”.
Sekcja poglądów