Prowadząc wykłady na temat przyczyn i skutków zagniwania ścieków oraz podczas wycieczek na obiekty kanalizacyjne w Austrii i w Niemczech, organizowanych dla przedstawicieli polskich gmin i inwestorów oraz biur projektowych, bardzo często spotykałem się z opinią, że w Polsce problem zagniwania ścieków nie będzie tak dokuczliwy, gdyż dziś stosuje się zupełnie inne materiały konstrukcyjne. W epoce PVC i HDPE mówienie o korozji betonu nie może być uzasadnione.
Niestety, tam, gdzie spływ ścieków jest duży, studzienki przepompowni i kanały grawitacyjne o przekrojach Ø 400 mm i większe najczęściej wykonane są z betonu. Ponadto zbiorniki zlewne oczyszczalni to czysty beton i stal nierdzewna, które korodują w środowisku kwasu siarkowego. Przymykanie oczu na ten problem to wręcz lekkomyślność, gdyż bardzo szybko może się okazać, że żywotność inwestycji będzie się skracać z planowanych 30 do kilku lat, tak jak to miało miejsce np. w Związku Wodnym Neusiedl und Bruck an der Leitha na pograniczu Dolnej Austrii i Burgenlandu. Poza tym mamy dalej do czynienia z ogromnym problemem odorów, jakie mogą się wydzielać z kanałów grawitacyjnych i zlewni przy oczyszczalniach z powodu napływających tam zagniłych ścieków. Trzeba pamiętać, że wszelkie działania doraźne związane ze zwalczaniem skutków takiej eksploatacji nie mogą być (w przeciwieństwie do inwestycji początkowych) subwencjonowane dotacjami ze środków unijnych. Obciążają one budżet eksploatatora systemu, a w końcowym ...