Termin „gospodarka oparta na wiedzy” został po raz pierwszy użyty w 1969 r. Peter F. Druckner, zmarły przed dwoma laty profesor zarządzania na New York University School of Business, zatytułował tak 12. rozdział swojej książki „Wiek Nieciągłości”. Oznacza on model gospodarczy, w którym efektywność ekonomiczna w znacznym stopniu zależy od posiadanych zasobów wiedzy.

Opracowanie OECD1 podaje cztery rodzaje wiedzy. Pierwszy to know-what, czyli wiedza o faktach, o tym, co się stało i co jest (odpowiednik suchej informacji). Zalicza się tu wiedzę będącą efektem osobistego doświadczenia ekspertów w wielu dziedzinach, np. prawników czy lekarzy. Drugi rodzaj to know-why (klasyczna wiedza naukowa). Formułuje on uogólnione zasady i prawa zachowania się badanych zjawisk, poszukuje przyczyn i skutków. Wiedza tego typu jest tworzona i przekazywana w jednostkach badawczo-rozwojowych (B+R). Stanowi też niezbędny fundament wszelkiej działalności przemysłowej i inżynieryjnej. Aby uzyskiwać taką wiedzę, firmy muszą rekrutować odpowiednio wykształconych pracowników lub nawiązać kontakt bądź współpracę z jednostkami B+R. Trzeci rodzaj to wiedza o tym, jak wykonać dane zadanie (know-how). Jest to często kluczowy element, niezbędny do tego, by odnieść pożądany sukces. Zdobywa się ją i przekazuje w sposób bardziej osobisty niż inne rodzaje wiedzy. Wreszcie know-who, czyli informacja o tym, kto posiada ww. rodzaje wiedzy, która jest kluczem zarządzania współczesnymi organizacjami.

Samo sadzenie nowych drzew nie odwróci trendu masowego ginięcia drzew w miastach. Konieczna jest także modyfikacja warunków życia w najbliższym ich otoczeniu.

Wiedza fundamentem gospodarki
W gospodarce opartej na wiedzy większość zatrudnionych jest „pracownikami wiedzy”, którzy wykorzystują swój intelekt w tworzeniu nowych wartości poprzez idee, analizy, oceny, syntezy i projekty, interpretują i korzystają z informacji, aby dostarczyć nową wartość oraz – wykorzystując różne rodzaje wiedzy – realizują interesujące ich projekty (przez co mogą współuczestniczyć w kształtowaniu organizacji). Pracownicy tacy są świadomi znaczenia swojej wiedzy dla organizacji, a ich zaangażowanie jest proporcjonalne do tego, na ile ich wiedza jest potrzebna, przydatna i wynagradzana2, 3.
Wiedza będąca fundamentem gospodarki staje się coraz bardziej cenionym produktem. Zwiększają się nakłady na badania i rozwój (stanowią one coraz większą część dochodu narodowego państw). Na przełomie XX i XXI w. wydatki na badania naukowe i rozwój (B+R) w obszarze OECD sięgnęły średnio 2,3% produktu krajowego brutto (PKB). Na czele państw inwestujących w gospodarkę opartą na wiedzy znajduje się Japonia (która przeznacza na B+R ponad 3% PKB) i USA (ponad 2,5%), podczas gdy w Unii Europejskiej wskaźnik ten w 2003 r. wynosił zaledwie 1,93%. Wśród krajów UE najwięcej na B+R wydają Szwecja (3,86%) i Finlandia (3,48%) – dane Eurostatu za 2005 r.
Badania naukowe, czyli produkcja wiedzy, to tylko jeden z kluczowych elementów gospodarki opartej na wiedzy. Pozostałe dwa z nich to przekazywanie wiedzy, czyli edukacja oraz transmisja wiedzy, czyli innowacje. Razem stanowią one tzw. trójkąt wiedzy. Zarówno w całej gospodarce, jak i w poszczególnych jej działach kluczowym elementem sukcesu jest łączenie tych elementów tak, aby wyniki badań naukowych były podstawą do innowacji, a te z kolei dawały wdrażającym je firmom wzrost konkurencyjności. Edukacja jest niezbędna, by zatrudnieni mieli szansę uzyskać pracę w konkurencyjnych przedsiębiorstwach.
Drożność przepływu w obrębie „trójkąta wiedzy” można zmierzyć na wiele sposobów. Można np. obserwować, jakie jest zapotrzebowanie gospodarki na badania naukowe, co objawia się skłonnością przedsiębiorców do inwestowania w badania. W najbardziej innowacyjnych gospodarkach świata blisko 2/3 wszystkich wydatków jest finansowanych przez przemysł – 63% w USA i 75% w Japonii (obie wartości za www.exporter.pl/bazy/Info_obszerne/189.php).

Zieleń miejska w światowym trendzie
Nie ma żadnych powodów, dla których zieleń miejska nie miałaby być objęta tym ogólnoświatowym trendem. Nie musi ona wprawdzie rozwijać się w ten sam sposób co np. przemysł wysokich technologii, ale czynniki napędzające transformację systemów ekonomicznych w kierunku gospodarki opartej na wiedzy oddziałują również w tym sektorze. Decydują o tym rosnące koszty tworzenia i utrzymania zieleni miejskiej, wynikające przede wszystkim z nieustannie pogarszających się warunków życia roślin w aglomeracjach miejskich. Zjawisko masowego ginięcia drzew dotyka wielu miast na świecie – od Warszawy4 po Baltimore5. Aby odwrócić ten trend, konieczne jest nie tylko sadzenie nowych drzew, ale również modyfikacja warunków życia w najbliższym ich otoczeniu. Ocenia się, że w centrum Toronto konieczne będzie wydatkowanie od 5 do 10 tys. dolarów na jedno drzewo, by zmodyfikować tylko warunki glebowe i dostępność wody w glebie oraz zmienić rodzaj pokrycia gleb wokół drzewa6.
Jednocześnie coraz lepiej można ocenić funkcję, jaką pełnią drzewa na rzecz miasta i jego mieszkańców. Realizowane przez American Forest analizy ekosystemów miejskich wykazały, że np. w San Antonio drzewostan pokrywający 27% powierzchni miasta rocznie usuwa z atmosfery ok. 5 tys. ton zanieczyszczeń. Pozbycie się tych zanieczyszczeń innymi metodami kosztowałoby 22 mln dolarów. Ten sam drzewostan w czasie 24-godzinnych intensywnych opadów, jakie zdarzają się średnio co dwa lata, usunąłby ponad 200 mln m3 wody, która nie musiałaby być odprowadzona do kanalizacji burzowej. Rocznie pozwala to zaoszczędzić średnio 115 mln dolarów.


Potencjalni uczestnicy procesu tworzenia infrastruktury wiedzy

Wielkość koniecznych nakładów lub potencjalnych kosztów stanowi mocny czynnik ekonomiczny stymulujący rozwój zieleni miejskiej wg modelu gospodarki opartej na wiedzy. Jak to jest realizowane w krajach, gdzie kwitnie taka gospodarka? Siłą napędową amerykańskiej gospodarki są uczelnie i instytuty naukowe. Bliższa analiza pokazuje, że niemal każda uczelnia stanowa w USA współuczestniczy w realizacji „trójkąta wiedzy”. Po pierwsze, prowadzi badania nad zagadnieniami związanymi z zielenią miejską. Po drugie, prowadzi studia na różnych poziomach (od inżynierskich po magisterskie i doktorskie w specjalności zarządzanie zielenią miejską lub obejmujące w znacznym stopniu wiedzę z tego zakresu). Po trzecie wreszcie, niemal wszystkie amerykańskie uniwersytety stanowe mają specjalne jednostki wdrożeniowe, tzw. cooperative extensions, których zadaniem jest udostępnianie praktykom wiedzy naukowej. Ich sieć, powstała w 1914 r. w celu poprawy życia poszczególnym społecznościom lokalnym poprzez zastosowanie wiedzy do rozwiązywania ich problemów, obejmuje całe Stany Zjednoczone.
Poza uniwersytetami powstały (i wciąż są tworzone nowe) instytuty naukowe, których działalność w dużej mierze nakierowana jest na zieleń miejską, np. Instytut Ogrodnictwa Miejskiego przy Cornell University w Nowym Jorku czy znajdujący się w trakcie organizacji Instytut Ekosystemów Zieleni Miejskiej w ramach College of Agriculture Politechniki Kalifornijskiej (CalPoly). Model funkcjonowania „trójkąta wiedzy” można prześledzić na przykładzie tego ostatniego. Celem Instytutu jest zapewnienie przestrzeni dla rozwoju stosowanych badań naukowych, oddziałów cooperative extensions i centrum transferu technologii, centrum usług i lokalnych społeczności oraz programów rozpowszechniania wiedzy, służących prywatnym właścicielom i instytucjom w usprawnianiu zarządzania zielenią miejską. Instytut zajmuje się szerokim spektrum form zieleni miejskiej – zarówno wewnątrz miasta, jak i na terenach otwartych. Zaprojektowany jest tak, aby działał we współpracy z innymi uniwersytetami, agencjami rządowymi i prywatnymi firmami konsultingowymi. W jego działaniach wykorzystywani są pracownicy Departamentu Zarządzania Zasobami Naturalnymi będącego częścią CalPoly.

Jak to wygląda w Polsce?
Polska nie może, niestety, poszczycić się rozwiniętą gospodarką opartą na wiedzy. Nasze 0,56% PKB, które przeznaczamy na działalność B+R, daje nam „zaszczytne” trzecie miejsce od końca wśród państw Unii Europejskiej – przed Cyprem i Łotwą. Nie ma to większego związku z dziedzictwem gospodarki socjalistycznej. Węgry przeznaczają na naukę 0,95%, a Czechy – 1,3% PKB (dane KBN). Niestety, analizy zachowania się polskich jednostek B+R wykazały, że finansowanie budżetowe poniżej poziomu 0,4-0,6% PKB wywołuje tzw. efekt progowy. Przeznaczają one pozyskiwane środki głównie na cele związane z jej własnym przetrwaniem i na badania podstawowe. Uważa się, że dopiero powyżej tego progowego poziomu finansowania budżetowego pojawi się szansa wzrostu nakładów z innych źródeł. Oznacza to, że „trójkąt wiedzy” nie funkcjonuje dobrze w naszym kraju. Polskie instytuty i uniwersytety „produkują” wiedzę, ale nie taką, która byłaby przydatna dla przedsiębiorstw. Te z kolei nie są zbyt chętne, by wydatkować pieniądze na badania. Szkoły i uczelnie kształcą, ale w wielu wypadkach – pozbawione kontaktów z jednostkami gospodarczymi –nie nadążają za intensywnym rozwojem standardów praktycznej działalności. W efekcie oferowane wykształcenie często już w chwili jego uzyskania jest przestarzałe. To powoduje trudności w znalezieniu pracy przez absolwentów, a przydatnych pracowników przez przedsiębiorców. Jak stwierdzają analizy KBN, gospodarka jest w stanie wzrostu, a wydatki na B+R spadają, co nie jest logiczne.
W odniesieniu do zieleni miejskiej należy podkreślić, że Polska ma tradycję badań, czyli „produkcji wiedzy” w tej dziedzinie. Wśród interesujących i wciąż niedoścignionych przykładów znajduje się realizowany w latach 70. i 80. XX w. Centralny Program Badań Podstawowych 04.10 – dział „Ochrona i kształtowanie środowiska miejskiego”. Pod kierunkiem prof. dr. hab. Henryka Zimnego realizowany był podprogram 04.10.06 – „Ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego na obszarach zurbanizowanych”. Zaowocował on cyklem kompleksowych, interdyscyplinarnych opracowań, stanowiących do dziś podstawowe źródło wiedzy o środowisku miast i funkcjonowaniu zieleni miejskiej w Polsce7. Aktualnie wciąż prowadzi się badania, głównie na uczelniach kształcących w zakresie ogrodnictwa, architektury krajobrazu czy planowania przestrzennego. Niekiedy są to wysokiej klasy opracowania, gotowe do zastosowania w praktyce zieleni miejskiej8-10. W Polsce istnieje placówka naukowa tematycznie związana z zielenią miejską (Instytut Dendrologii PAN w Kórniku). W wielu dziedzinach prowadzone są tam badania na wysokim, światowym poziomie, ale – niestety (dla zieleni miejskiej) – w ostatnich latach zajmuje się prawie wyłącznie badaniami drzew leśnych.
Sam system przepływu wiedzy jest mało drożny. Poza chwalebnym przykładem niskonakładowych biuletynów Międzynarodowego Towarzystwa Miłośników Drzew, poza łamami „Przeglądu Komunalnego” czy nowego czasopisma „Zieleń Miejska”, brakowało w ostatnich latach możliwości publikacji tekstów przekazujących ludziom pracującym w przedsiębiorstwach zieleni miejskiej najnowsze zdobycze wiedzy z tego zakresu. W ostatnich 20 latach ukazała się tylko jedna nowoczesna pozycja monograficzna poświęcona kompleksowemu zarządzaniu zielenią miejską11. Z polskich czasopism naukowych, publikujących teksty z tej dziedziny, tylko odnowiony „Rocznik Dendrologiczny” ma szanse stać się platformą wymiany wiedzy pomiędzy jednostkami B+R a sferą praktyki.
Czy są szanse na uzdrowienie sytuacji?
Wraz z wejściem Polski do UE i pojawieniem się nowych form uczestnictwa w europejskich programach finansowania badań, działalności wdrożeniowej i systemowi grantów dla przedsiębiorstw i jednostek samorządowych pojawiła się możliwość odtworzenia na nowo drożności przepływu wiedzy między tymi, którzy ją tworzą, a tymi, którzy mogą ją wykorzystać. W ramach 6. Programu Ramowego powstało w Polsce wiele nowych przemysłowych ośrodków badawczo-wdrożeniowych. Nowy, 7. Program Ramowy nastawiony jest głównie na promowanie funkcjonowania „trójkąta wiedzy”12. Oznacza to, że również w zakresie zieleni miejskiej możliwe będzie tworzenie całej infrastruktury wiedzy: gromadzenie i udostępnianie wiedzy podstawowej, poszukiwanie pomysłów na innowacje, które znajdą zastosowanie w praktyce, oraz możliwości optymalizacji gospodarki zielenią miejską czy rozwijanie ośrodków specjalistycznej edukacji. Planowane powstanie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju może przynieść podobne skutki.
Korzyści z tego płynące powinni odczuć wszyscy potencjalni uczestnicy procesu (rysunek). W porównaniu z dzisiejszym stanem najbardziej brakuje centralnego elementu łączącego, czyli menedżerów wiedzy – osób, jednostek, przedsiębiorstw, które staną się platformą stymulacji współpracy i przepływu wiedzy.
Wydaje się jednak, że najważniejsze jest, by we wszystkich procesach odpowiedzialnych za „trójkąt wiedzy” narodziła się świadomość, iż kluczem do sukcesu jest pojawienie się we wszystkich zaangażowanych jednostkach „pracownika wiedzy”. Inwestor będący pracownikiem wiedzy byłby w stanie stwierdzić, czy na dłuższą metę na pewno opłaca się zatrudniać osoby niezdolne do percepcji i wykorzystywania wiedzy, traktować myślącego pracownika jako niebezpieczeństwo dla skostniałej struktury organizacyjnej i zlecać tanio wykonywanie prac urządzeniowych i pielęgnacyjnych przedsiębiorcom o zbyt niskich i niespecjalistycznych kwalifikacjach. Uczelnie powinny wiedzieć, że wykształcenie będzie atrakcyjnym dobrem tylko wtedy, jeśli da absolwentowi bezpośrednie przygotowanie do pracy w przedsiębiorstwach. Pracownicy i bezrobotni absolwenci powinni zachować świadomość, że bycie pracownikiem wiedzy wymaga nie tylko posiadania dyplomu ukończenia uczelni, ale przede wszystkim wiedzy, pasji, otwartości i osobistego doświadczenia.
Niech mottem stanie się jedno z haseł zarządzania wiedzą: „Wiedza nie może być petentem w organizacji”.

Źródła
  1. The knowledge-based economy. General Distribution. OECD/GD(96)102. Organisation For Economic Co-operation And Development. Paryż 1996.
  2. Strojny M.: Pracownicy wiedzy – przegląd badań. „Zarządzanie Zasobami Ludzkimi” 6/2004.
  3. Fryczyńska M.: Pracownicy wiedzy – nowe wyzwanie zarządzania organizacjami. „Zarządzanie Zasobami Ludzkimi” 1/2003.
  4. Borowski J., Latocha P.: Dobór drzew i krzewów do warunków przyulicznych Warszawy i miast centralnej Polski. „Rocznik Dendrologiczny” 54/2006.
  5. Nowak D.M., Kuroda M., Crane D.E.: Tree mortality rates and tree population projections in Baltimore, Maryland, USA. “Urban For. Urban Green” 2/2004.
  6. Langdon P.: As street trees die, cities search for ways to stay green. “New Urban News” 10(1)/2005.
  7. Wykorzystanie układów ekologicznych w systemie zieleni miejskiej pod red. H. Zimnego. Wyd. SGGW-AR, t. 64 CPBP 04.10. Warszawa 1990.
  8. Rosłon-Szeryńska E.: Visual assessment of tree stability [w:] Annals of Warsaw Agricultural University-SGGW. “Horticult. Land. Architect.” 23/2002.
  9. Borowski J., Pstrągowska M., Sikorski P., Orzechowski J., Mąkowski J.: Wyniki badań nad fotograficzną metodą pomiaru przyrostów drzew z zastosowaniem komputerowego programu DENDRO. „Rocznik Dendrologiczny” 53/2005.
  10. Łukaszkiewicz J., Kosmala M., Chrapka M., Borowski J.: Determining the age of streetside Tilia cordata trees with a BDH – Based Model. “Journal of Arboriculture” 31(6)/2005.
  11. Szczepanowska H.B.: Drzewa w mieście. Hortpress. Warszawa 2001.
  12. Buzek J.: 7th Framework Programme Research Infrastructures. Referat w ramach The Third European Conference on Research Infrastructures. East Midlands Conference Centre. Nottingham (Wielka Brytania)


dr Piotr Mędrzycki
Wyższa Szkoła Ekologii i Zarządzania, Warszawa