Z Bartoszem Kubickim, prezesem Elektrorecyklingu rozmawia Katarzyna Błachowicz, z-ca redaktora naczelnego miesięcznika ?Recykling?.

Zajmuje się Pan ZSEE dłużej niż istnieje sama branża, która oficjalnie funkcjonuje od 2005 r., kiedy uchwalono ustawę o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Wtedy tworzył się rynek. Dekadę później powinniśmy mieć system gospodarowania elektroodpadami. Czy udało się to osiągnąć?

Zaczynaliśmy w 2004 r. Wówczas było czterech recyklerów na rynku, a z czasem pojawili się dwaj nowi gracze, którzy zajęli dominujące pozycje rynkowe. Branża zaczęła prężnie się rozwijać, dokonała transformacji, ale napotkała na różne problemy. Nikt przez 10 lat trwania rynku nie zbudował systemu zbierania odpadów, żadna organizacja odzysku ani państwo nie podjęło działań choćby legislacyjnych, które nakazywałyby producentom stosować się do zasady ?zaśmiecający płaci?.

Tak naprawdę ciekawe, czego zabrakło? Jak nie wiemy czego, to na pewno pieniędzy. I tak w latach 2006-2013 wg mojej wiedzy wyparowało z systemu ok. 200 mln zł, a w wymienionym okresie organizacje potrafiły wypłacać milionowe dywidendy nie robiąc nic lub stwarzając pozory kierunku budowy rynku zbierania odpadów ? wystarczy sprawdzić KRS wówczas widać o jakich pieniądzach rozmawiamy.

Trwają prace nad ustawą o zużytym sprzęcie elektrycznym i ...