Organizacje zajmujące się statutowo ochroną praw zwierząt i opieką nad nimi biją na alarm, bowiem w wielu gminach sytuacja czworonogów jest nie do pozazdroszczenia. Błąkające się psy, dziko żyjące koty i przepełnione schroniska ? to główne bolączki w tym obszarze. Stąd NIK skorzystał ze swych uprawnień i po raz kolejny skontrolował gminy pod kątem wykonywania przez nie zadań dotyczących ochrony zwierząt.

Tym razem Izba wzięła pod lupę jedynie pięć samorządów z terenu woj. lubelskiego: Abramów, Siemień, Skierbiesz, Trzeszczany i Wohyń. Niestety, wszystkim gminom inspektorzy mieli w tej materii wiele do zarzucenia. Nic zatem dziwnego, że tylko Wohyń oceniono częściowo pozytywnie ? pozostałe jednostki uzyskały noty negatywne. Kontrolą objęto lata 2011-2013 (pierwszy kwartał).

Brak uchwał i zezwoleń

Jedną z głównych nieprawidłowości, na które zwrócił uwagę NIK, było niepodjęcie przez rady gmin uchwał dotyczących określenia wymagań, jakie powinien spełniać przedsiębiorca ubiegający się o uzyskanie zezwolenia na prowadzenie działalności dotyczącej ochrony przed bezdomnymi zwierzętami i prowadzenia schronisk. Tego ustawowego obowiązku nie zrealizowała żadna ze skontrolowanych gmin. Włodarze Abramowa i Skierbieszowa jako przyczynę nieprocedowania takiej uchwały podawali fakt, iż żaden przedsiębiorca nie ubiegał się o uzyskanie takiego zezwolenia. Z kolei wójt Siemienia nieprzygotowanie przedmiotowej uchwały wyjaśniał brakami kadrowymi w Urzędzie Gminy.

Izba skrytykowała również to, iż dwie skontrolowane jednostki (Abramów i Siemień) zawarły porozumienia z Łukowskim Towarzystwem Przyjaciół Zwierząt (ŁTPZ) na wyłapywanie bezdomnych zwierząt, choć podmiot ten nie posiadał zezwolenia na tego typu działalność. I znowu ? wójtowie obu gmin nie wydali w tym zakresie stosownej decyzji, gdyż? sam ŁTPZ ?nie ubiegał się o uzyskanie takiego zezwolenia?.

Ponadto samorządy (wszystkie oprócz Wohynia) zlekceważyły wymóg uchwalenia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt. Z wyjaśnień wójta Abramowa wynika, że stało się tak z powodu niedopełnienia obowiązków przez pracownika merytorycznego, zaś władze Siemienia tłumaczyły się niedoświadczeniem pracowników. Z kolei w Trzeszczanach nie doszło do uchwalenia programu, gdyż jego projekt zyskał negatywną opinię Powiatowego Lekarza Weterynarii w Hrubieszowie. Zarzucał on, że program nie zawierał nazwy i adresu schroniska dla zwierząt, z którym Urząd Gminy podpisał umowę, podmiotu, który będzie realizował humanitarne wyłapywanie i transport bezdomnych zwierząt oraz usypianie ślepych miotów, ani miejsca, w którym zapewniona będzie opieka nad bezdomnymi zwierzętami gospodarskimi. Ponadto w projekcie dokumentu brakowało opisu pełnej procedury przy likwidacji zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt oraz sposobów postępowania ze zwierzętami żywymi i padłymi. Ponieważ na terenie powiatów hrubieszowskiego i tomaszowskiego nie prowadzono schronisk dla zwierząt, nie było możliwości uzupełnienia tego programu i przedłożenia go Radzie Gminy do uchwalenia ? tłumaczył sytuację wójt Trzeszczan. Programu opieki nad zwierzętami nie posiadała również gmina Skierbiesz. Rada Gminy przyjęła tam, co prawda, przedmiotową uchwałę (z blisko dwumiesięcznym opóźnieniem w stosunku do ustawowego terminu), jednak uchylił ją wojewoda lubelski. Na takie rozstrzygnięcie miał wpływ brak w programie informacji na temat adresów zarówno schroniska, do którego będą przekazywane bezdomne zwierzęta, jak i gospodarstwa rolnego, które zapewni miejsce bezdomnym zwierzętom gospodarskim.

Krytycznie o odławianiu

Ostrze krytyki dotknęło też gmin Siemień, Skierbiesz i Trzeszczany. Inspektorzy zwrócili uwagę na odławianie na ich terenie bezdomnych zwierząt bez upoważnienia wyrażonego w uchwale radnych. Było to niezgodne z art. 11 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Pozostając w temacie odławiania błąkających się psów, warto dodać, iż lokalni włodarze nie podawali do publicznej wiadomości informacji w sprawie zasad i warunków wyłapywania bezdomnych zwierząt. Wyjaśniając tę kwestię, wójt Trzeszczan stwierdził, że nie widział takiej potrzeby, gdyż skala bezdomności zwierząt na terenie gminy była niewielka. Na interwencyjny charakter tego typu działań wskazywały natomiast odpowiedzi władz Abramowa i Skierbieszowa. Co więcej, inspektorzy wykryli, że władze Siemienia w umowie na wyłapywanie zwierząt nie określiły urządzeń, przy pomocy których należy to robić, ani środków do przewozu zwierząt ? co było niezgodne z obowiązującym prawem.

Braki w budżetach

Uwadze NIK-u nie umknął także fakt, że w Abramowie, Siemieniu i Wohyniu w skontrolowanym okresie nie współfinansowano działalności dotyczącej kastracji i sterylizacji psów i kotów. Tłumaczono to niezapewnieniem środków w budżetach na ten cel. Z kolei wójt Trzeszczan w stosownej umowie przekazał schronisku dla zwierząt w Zamościu obowiązki w zakresie kastracji i sterylizacji bezdomnych psów (były one opłacane z gminnej kasy). Natomiast gmina Skierbiesz sfinansowała sterylizację trzech czworonogów, ?gdyż było to warunkiem przyjęcia ich do adopcji przez nowego właściciela?.

Żadna ze skontrolowanych jednostek nie prowadziła i nie współfinansowała działalności dotyczącej rejestracji i znakowania psów. Wyjaśniano to niedoborem środków w budżetach na te cele. Na przykład w Wohyniu była rozważana propozycja czipowania czworonogów, lecz ze względu na wysokie koszty tego przedsięwzięcia (skalkulowano je na ponad 20 tys. zł) odstąpiono od tego pomysłu.

Do wymienionych już nieprawidłowości Izba dorzuciła też to, że samorządy nie przeprowadzały kontroli wykonywanych przez ŁTPZ zadań ? przykładowo w Abramowie takiej kontroli nie przewidywało porozumienie zawarte między gminą a Towarzystwem. Wójt stwierdził bowiem, że organem właściwym do przeprowadzenia kontroli jest wyłącznie burmistrz Łukowa, gdyż to na terenie tej gminy znajduje się siedziba tej organizacji. Ponadto ? w myśl wspomnianego porozumienia ? to wykonawca ponosi pełną odpowiedzialność za zapewnienie należytych warunków do wyłapywanych zwierząt do czasu przekazania ich do schroniska lub adopcji. Natomiast z wyjaśnień wójta Wohynia wynikało, że, co prawda, nie sprawdzano warunków, w jakich bytowały wyłapane zwierzęta, ale przy zlecaniu kolejnego odławiania zazwyczaj pytano przedstawicieli ŁTPZ o sposób traktowania odłowionych psów.

Jak wynika z przeprowadzonej kontroli, problem bezdomności zwierząt jest w gminach mocno marginalizowany. Jeśli zaniedbania wynikają z braku funduszy na ten cel czy zbyt malej liczby pracowników w urzędzie gminy ? to pół biedy. Gorzej, gdy kontrola ujawnia przypadki niekompetencji urzędników, nieznajomości przepisów czy ? po prostu ? zwykłej niefrasobliwości w tej materii.

Na podstawie informacji NIK opracowała Katarzyna Terek