Opłata za opakowania plastikowe wytworzone w kraju członkowskim, których nie poddano recyklingowi, czyli „plastic tax” (“plastic levy”) obowiązuje od 1 stycznia 2021 r. i ma charakter retroaktywny. Oznacza to, że niezależnie od terminu przyjęcia unijnej decyzji przez dany kraj członkowski, opłata naliczy się automatycznie od początku roku.
Polsce przyznano ryczałtową zniżkę w wysokości 117 mln euro. Każde euro powyżej wskazanej kwoty trafi do unijnego budżetu. Tym samym UE może zobowiązać Polskę do zapłaty nawet 2 mld zł podatku za bieżący rok.
– Naszym zdaniem polski rząd przeniesie całość kosztów tzw. plastic levy na producentów opakowań z tworzyw sztucznych w ramach rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) – mówi Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”.
Branża recyklerska czeka na rozporządzenie w tej sprawie. – Takie rozwiązanie skłoni producentów plastikowych opakowań, głównie z zagranicznym kapitałem, do sięgania po wytwarzane w Polsce recyklaty, zwiększy popyt na rodzime surowce wtórne. Uważamy, że przy obecnym deficycie nie można obciążać kosztami daniny od tworzyw sztucznych budżetu państwa. Tym bardziej, że UE już przymierza się do wprowadzenia obowiązku używania 30 procent granulatu z surowców z recyklingu w produkcji opakowań – wyjaśnia Dziak-Czekan.
W grze są miliardy
Recyklerzy zwracają uwagę na “braki obecnego systemu gospodarki odpadami w Polsce oraz pozorne działanie organizacji odzysku, co powoduje niedofinansowanie rodzimej branży recyklerskiej, ale również podnosi koszty wywozu śmieci w gminach”.
– Statystyczny Polak produkuje rocznie ok. 312 kg odpadów komunalnych. Mnożąc tę wartość przez liczbę obywateli (38 mln), daje to sumę ok. 12 mln ton odpadów komunalnych rocznie. Z moich szacunków wynika, że 25 proc. z tego stanowią odpady z tworzyw sztucznych, to okazuje się, że produkujemy rocznie 3 mln ton tego rodzaju odpadów. Masę tych odpadów musimy pomnożyć przez dwa ze względu na zawartość zanieczyszczeń, bo w Polsce segregacja bardzo kuleje, co daje sumę ok. 6 mln ton odpadów komunalnych z tworzyw sztucznych przejeżdżających przez wagi instalacji komunalnych – mówi Zbigniew Trejderowski, właściciel firmy Conkret.
– Jeśli pomnożymy tę masę przez średnią stawkę opłaty opakowaniowej, obowiązującą w innych krajach UE, która wynosi 600 euro, to otrzymamy kwotę 3,6 mld euro. Po przeliczeniu na złotówki mamy kwotę ok. 15 mld zł i takie środki powinny być przekazywane od wprowadzających produkty w opakowaniach na rynek do organizacji odzysku. Aktualnie łączna kwota, jaką pobierają organizacje odzysku od tych podmiotów wynosi w przybliżeniu 32 mln zł. Różnica pomiędzy tymi kwotami zostaje na kontach wprowadzających produkty w opakowaniach. Konsekwencją takich “oszczędności” jest brak dofinansowania do recyklingu odpadów w Polsce i marnowanie tysięcy ton odpadów, których bez dopłat nie opłaca się przedsiębiorcom przetwarzać – dodaje Zbigniew Trejderowski.
Wsparcie dla circular economy
UE zakłada, że państwa członkowskie wykorzystają wypracowany w dyrektywie mechanizm jako zachętę do zmniejszenia zużycia jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych oraz promowania recyklingu i gospodarki w obiegu zamkniętym.
– Polska powinna implementować unijne prawo w ten sposób, żeby stymulować innowacje w zakresie wykorzystywania odpadów w produkcji opakowań z tworzyw sztucznych, włączając recyklaty ponownie do produkcji. Odciąży to budżet Polski i samorządów oraz oszczędzi środowisko naturalne. W przeciwnym wypadku będzie to narzędzie typowo fiskalne, nie wesprze polskiego recyklingu i gospodarki, a pieniądze zamiast do polskich firm recyklerskich trafią do Unii – zaznacza Szymon Dziak-Czekan.
Decyzją Rady Unii Europejskiej nr 2020/2053 z 14 grudnia 2020 r. dodatkowe środki własne w budżecie Unii, pozyskane z tzw. plastic tax, zostaną przeznaczone na walkę ze skutkami COVID-19. Metodę obliczenia wielkości wytworzonej i zrecyklowanej określa w oparciu o Dyrektywę 94/62/WE rozporządzenie RE ustanawiające środki wykonawcze dla decyzji.
Komentarze (0)