O sprawie jako pierwsza napisała poznańska Gazeta Wyborcza. Podczas wtorkowego zebrania związku GOAP (Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej) wyszło na jaw, że władze miasta od początku roku nie płacą za spalanie odpadów w podpoznańskim Karolinie.
Kością niezgody są pieniądze. W okresie rozruchu – czyli jeszcze w 2016 r. – Poznań za spalenie tony odpadów musiał płacić ok. 200 zł. Była to jednak cena tymczasowa, obniżona m.in. ze względu na dotacje unijne.
Zobacz nasz film z otwarcia poznańskiej spalarni:
Od 2017 r. cena za spalanie odpadów miała wzrosnąć. Jej renegocjacja ma się odbywać co roku przez kolejne 25 lat. Miasto jednak poddało wątpliwości model wyliczania opłat zastosowany przez SUEZ. Urzędnicy argumentują, że jest on niezgodny z zapisami umowy, a proponowane stawki są zbyt wysokie.
Poznań uzgodnił z Francuzami, że zapłaci im “kwotę bezsporną”, czyli zaległe opłaty w wysokości takiej jak przed 2017 r. Po uzgodnieniu nowej stawki miasto będzie musiało dopłacić odpowiednią kwotę. SUEZ zadeklarował, że nie będzie żądać odsetek za opóźnienia w negocjacjach.
Komentarze (0)