Przyjęcie długo przygotowywanego Programu Rowerowego Miasta Poznania na lata 2017-2022 poprzedzone było kolejną dyskusją jego zwolenników i przeciwników. Obecnie rowerzyści to ok. 4 proc. poruszających się w poznańskim ruchu miejskim. Inicjatorzy projektu chcą natomiast zwiększyć tę liczbę aż do 18 proc. do roku 2030.
– Kluczowym warunkiem sukcesu jest zapewnienie spójnej sieci infrastruktury rowerowej – zaznaczają autorzy projektu.
Planowana sieć miałaby w założeniu łączyć ze sobą wszystkie dzielnice miasta, a wokół ścisłego centrum miałaby prowadzić trasa obwodowa, pozwalająca łatwo dojechać do serca miasta.
Łączna długość tras rowerowych ma wynosić 150 km i być nierozerwalnie ze sobą połączona. Dziś trudno na mapie Poznania doszukać się spójnych połączeń rowerowych, co powoduje, że wiele osób deklarujących chęć poruszania się rowerem wybiera inny sposób dostania się do celu.
Koszt całej inwestycji to 72 mln zł (wariant tańszy) lub 134 mln zł (pełna realizacja programu).
W dyskusji nad programem wzięła udział m.in. radna Zjednoczonej Lewicy, która podkreślała, że w planie chodzi przede wszystkim o wsparcie dla zrównoważonego transportu, a nie, jak twierdzi część mieszkańców, faworyzowanie wyłącznie rowerzystów (z pominięciem komunikacji miejskiej i samochodów). Przyznała jednocześnie, że priorytetem powinien być transport publiczny, nie zaś infrastruktura rowerowa.
kilzone
Komentarz #4706 dodany 2017-05-19 08:10:22
koszmaru ciąg dalszy. jeszcze węższe ulice i brak miejsc parkingowych. Bo Pan Jaśkowiak i 4% mieszkańców ma feeling na jazdę rowerem. A ludzie spod Poznania i spoza miasta też rowerami będą jeździć? a dostawy do sklepów rikszami? a zimą będą ogrzewane rowery? a menadżerowie w garniturach i garsonkach też będą pedałować? To się nazywa dyktatura pedałów.