W latach 90. była polską alternatywą dla metra. Dziś w ciągu jednego dnia porusza się nią nawet 100 tys. osób, a mieszkańcom Poznania trudno jest wyobrazić sobie poruszanie się po mieście bez niej. W weekend MPK Poznań świętuje 20-lecie PeSTki, czyli Poznańskiego Szybkiego Tramwaju.
Tramwaje jadące tą trasą miały się nie spóźniać. Jednak już pierwszy kurs po otwarciu był opóźniony. 30 stycznia 1997 roku, osiem minut po godz. 10, ruszył na trasie Poznańskiego Szybkiego Tramwaju pierwszy kurs.
– Ten przejazd trwał dłużej niż normalnie. Było mnóstwo ludzi i tramwaj nie był w stanie wszystkich pomieścić. Na dodatek przy drzwiach działała fotokomórka i nie chciały się zamknąć, więc trzeba było je domykać ręcznie na każdym przystanku – mówił Rafał Buda, maszynista który jako pierwszy przejechał trasą PST. Dziś tramwaje poruszają się trasą zazwyczaj punktualnie, chyba że przyjeżdżają spóźnione z centrum lub ruch wstrzymany jest przez awarię.
W weekend 28 i 29 stycznia MPK organizuje jubileusz trasy PST. W planach są m.in. uroczysty przejazd taboru tramwajowego z pętli na os. Sobieskiego na północy miasta do zajezdni przy ul. Gajowej w centrum, poczęstunek dla pasażerów, występ orkiestry Miasta Poznania, a także gra miejską z nagrodami.
Ważny element poznańskiej komunikacji
Trasa Poznańskiego Szybkiego Tramwaju, nazywana najczęściej “Pestką” (od skrótu PST), ma nieco ponad 8 km długości. Mimo że w pierwotnych planach miała być o niemal 20 km dłuższa, to i tak uważana jest na ewenement na skalę krajową. PST miało być alternatywą dla zbyt kosztownego metra i rzeczywiście w ten sposób przez wielu jest odbierana.
– Dzisiaj w Poznaniu nie można wyobrazić sobie komunikacji bez Pestki. To właśnie ta trasa łączy północną część miasta z centrum i to, jak ogromne ma znaczenie, widać wówczas, gdy trzeba coś na niej naprawić lub wymienić i musimy wprowadzić komunikację zastępczą – tłumaczy Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK Poznań.
– Trasa PST ma ogromne znaczenie miastotwórcze. Najpierw wzdłuż niej zaczęły powstawać nowe osiedla, później też galerie handlowe i sklepy. Ludzie szukają dla siebie miejsca, które jest dobrze skomunikowane z innymi częściami miasta, a takim jest okolica Pestki – wyjaśnia rzecznik.
Obecnie dziennie trasą PST podróżuje około 100 tys. osób, a tramwaje mogą na bezkolizyjnej trasie rozwinąć prędkość do 70 km/h. Przeciętnie jednak poruszają się one z prędkością ok. 35 km/h. To jednak prawie dwa razy szybciej niż na pozostałych liniach tramwajowych w Poznaniu.
Budowa z problemami
Plany budowy szybkiego tramwaju w Poznaniu zaczęto snuć jeszcze w międzywojniu. Początkowo chciano, aby trasa łączyła Luboń (miasto, z którym Poznań graniczy od południa) z Winiarami (część miasta przylegająca do północnej części centrum).
Po wojnie powrócono do tego pomysłu, jednak koncepcja nie została zrealizowana. Do wznowienia prac nad tym rozwiązaniem komunikacyjnym przystąpiono w latach 70.
Założenia techniczno-ekonomiczne opracowało Poznańskie Biuro Projektów Dróg i Mostów – Transprojekt, pod kierownictwem dr inż. Zygmunta Nowaka. W 1982 roku ruszyła budowa pierwszej tego typu trasy w Polsce. Wtedy zakładano, że nitka będzie miała aż 27 km i poprowadzi od Dworca Głównego aż do wsi Owińska położonej na północ od Poznania.
Budowa PST szła bardzo wolno i trwała aż 15 lat. W tym czasie miała aż 86 wykonawców, zmieniali się też inwestorzy. Dodatkowy zastrzyk pieniędzy na ten projekt trafił do stolicy Wielkopolski także z Warszawy. Finansowe wsparcie i dotację z budżetu państwa, Pestka zawdzięcza poznaniance i premier rządu w latach 1992-1993, Hannie Suchockiej.
Mimo kilku różnych źródeł finansowania prace się przeciągały. Poznaniacy, który pamiętają tamte czasy, wciąż kpią z ówczesnych prac. Żartowali, że stojące na trasie PST betonowe słupy szybciej skruszeją niż pojedzie tamtędy tramwaj.
– Śmialiśmy się, że ten rów wykopany na tramwaj stoi pusty tak długo, że jak przyjdzie większa ulewa, to będzie można robić w nim spływy kajakowe, albo fosę z krokodylami – żartuje pani Irena, która w Poznaniu mieszka od urodzenia.
– Nie mogliśmy się doczekać Pestki, a gdy już w końcu ją otworzyli, to specjalnie poszłam z koleżankami przejechać się na wycieczkę. Pamiętam, że były tłumy i trudno było wejść do tramwaju, ale to była wielka atrakcja – wspomina.
Pierwszy przejazd
Podobne wrażenia ma Rafał Buda, motorniczy który jako pierwszy przejechał trasą Pestki. – Przejazd Poznańskim Szybkim Tramwajem to było dla ludzi coś wyjątkowego, ekskluzywnego. Wiele rodzin robiło sobie wycieczki tą trasą tylko po to, żeby ją zobaczyć – tłumaczył.
Motorniczy do dziś prowadzi tramwaje jeżdżące po tej trasie. Choć wymienia mnóstwo jej zalet, podkreślając plusy rozbudowy i modernizacji, jest jedna rzecz, która od 20 lat według niego pozostaje niezmienna. – Perony są ponure i ciemne, w tej kwestii nic się nie zmieniło. Na niektórych przystankach są malowidła, ale to za mało. Według mnie powinny być bardziej kolorowe i jasne, tak, żeby przyjemnie się na nich czekało – wyjaśnił.
Historyczną ciekawostką jest także fakt, że w drugiej połowie lat 80. podczas budowy Pestki natrafiono na niespotykany, gruby kabel. Okazało się, że to łączące bezpośrednio Berlin i Moskwę przewody teletechniczne. W porozumieniu z zainteresowanymi państwami udało się je rozłączyć na kilka minut i przeprowadzić niezbędne prace przy Pestce. Operacja wagi międzypaństwowej zakończyła się powodzeniem, a połączenie przywrócono.
Plany na przyszłość
W tej chwili po trasie PST kursuje sześć dziennych linii tramwajowych i jedna nocna. Na każdy przystanek jeden tramwaj wjeżdża średnio co 2 minuty. – To maksymalna ilość pojazdów, jaka może podróżować po trasie Pestki. Gdyby było ich więcej, stwarzałoby to zagrożenie częstych wypadków. Teraz możemy za to wypuszczać na trasę tramwaje o większej pojemności, aby obsłużyć większą liczbę pasażerów – wyjaśnia Iwona Gajdzińska z MPK Poznań.
Pestkę przebudowywano i modernizowano głównie pod względem technicznym. W 2013 roku przedłużono jej trasę, która obecnie prowadzi przez Rondo Kaponiera w centrum miasta aż do Dworca Zachodniego.
W planach jest przedłużenie trasy PST na kampus Morasko Uniwersytetu im. A. Mickiewicza, który znajduje się w północnej części Poznania, za pętlą os. Sobieskiego. Póki co jednak priorytet mają inne inwestycje, np. wybudowanie torów tramwajowych na Naramowice (północno-wschodnia część miasta) czy do os. Kopernika (południowy zachód).
Komentarze (0)