Frankiewicz zastąpił wiosną prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego na stanowisku prezesa ZMP. O priorytetach nowego szefa Związku rozmawiają z nim dziennikarze „Przeglądu Komunalnego”. W wywiadzie pojawiają się również wątki dotyczące gospodarki odpadami. Jak podkreśla prezydent Frankiewicz, w śmieciach są ogromne pieniądze, dlatego spodziewa się ciągłych zmian w tej dziedzinie. – Nie jestem przekonany co do tego, czy ustawa o utrzymaniu czystości to optymalne rozwiązanie. Już na etapie jej tworzenia przyjęto dość anachroniczne technologicznie rozwiązania, od których inni odchodzą. Celem było „posprzątanie lasu” i ten cel nie został osiągnięty, a więc na pewno jest coś nie tak – mówi w rozmowie z miesięcznikiem.
Według Frankiewicza „śmieci się nie produkuje, śmieci się kupuje”. – Ci, którzy więcej wydają, mają więcej śmieci. Optymalna byłaby więc sytuacja, gdyby każdy płacił za wywóz i utylizację swoich śmieci, a myśmy od tego odeszli. W większości miast stworzyliśmy coś na kształt pogłównego. To tworzy nisze patologiczne – takie jak niezamieszkałe nieruchomości. W Gliwicach obowiązuje system naliczania opłaty w oparciu o powierzchnię mieszkania. On też ma swoje wady, ale mniejsze. U nas ilość odpadów wzrosła, podczas gdy w kraju gdzieś one znikają – mówi prezydent Gliwic.
Frankiewicz odnosi się też w rozmowie do kwestii zamówień in house, których domaga się w gospodarce odpadami wiele samorządów. – To wywalczyli sobie Niemcy i Francuzi dla swoich firm i jest to w tej chwili prawo unijne. To, co się dzieje na przykład w gospodarce odpadami, jest dla mnie trochę niezrozumiałe. Jest to wprowadzanie lex specialis, niezgodnego z prawem ogólnym. Konsekwencja w forsowaniu tego trochę mnie i dziwi, i niepokoi. Samorządy były nie tylko stymulowane, ale wręcz naciskane, aby tworzyły własne instalacje zagospodarowania odpadów. Zainwestowały ogromne pieniądze i powinny mieć możliwość zlecania zadań w trybie in house. Nie wiem, dlaczego akurat ten zakres usług komunalnych ma być traktowany inaczej w tworzonym Prawie zamówień publicznych – komentuje.
Całą rozmowę można przeczytać we wrześniowym wydaniu „Przeglądu Komunalnego” lub TUTAJ.
...
Komentarz #1948 dodany 2015-09-16 08:27:12
W krajach "starej Unii" comiesięczne obywatelskie opłaty za śmieci trafiają do administracji gminnych które w ramach naturalnego monopolu municypalnego swoimi służbami zajmują się tym segmentem gospodarki komunalnej... Dzięki temu opłaty te zostają w obiegu pieniędzy na lokalnym rynku wzmacniając jego rozwój... U nas w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zabroniono nawet gminom inwestowania w infrastrukturę dla odpadów... Sprzedaje się mieszkańców poprzez przetargi na wyłonienie chętnych do kręcenia lodów na comiesięcznych obywatelskich opłatach za odpady, w rezultacie czego międzynarodowe koncerny zaniżając do minimum koszty zagospodarowania śmieci - transferują do swych macierzystych central lwią część tych opłat w postaci swoich zysków... Po dwudziestu dwu latach swojego urzędowania Prezydent Gliwic doznaje olśnienia, że nie jest tak jak we Francji czy Niemczech - i te dwadzieścia dwa lata jest to skala zacofania umysłowego polskich municypałów...