Znane z socjologii określenia: „syndrom NIMBY” (ang. not in my backyard – wszędzie, tylko nie na moim podwórku) i „syndrom BANANA” (ang. build absolutely nothing, anywhere near anything – nie budować absolutnie niczego, nigdzie i w pobliżu czegokolwiek) doskonale ilustrują sytuację, z jaką spotykają się samorządowcy czy przedsiębiorcy chcący dziś zbudować instalację termicznego przekształcania odpadów (ITPOK) w Polsce. 

Każdy nowy pomysł czy propozycja budowy ITPOK-u natychmiast powoduje powstanie komitetu protestacyjnego, który za wszelką cenę chce nie dopuścić do powstania takich inwestycji. Komitet taki jest zazwyczaj ochoczo wspierany przez „zawodowych protestujących” z organizacji nazywanych przez ich członków ekologicznymi. 

Hałaśliwa mniejszość

I nie ma tu znaczenia, że działania komitetu protestacyjnego popiera niewielka grupa mieszkańców (w badaniach socjologicznych w Olsztynie, Rzeszowie, Krośnie czy Łodzi wyszło, że przeciwników jest zawsze poniżej 20% mieszkańców) – grupa ta jest hałaśliwa i uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się w imieniu wszystkich mieszkańców danej miejscowości. 

Celem „zawodowych protestujących” z organizacji, które w swoim statucie zapisały dzia...