W Ministerstwie Środowiska powstaje „mapa drogowa dla ROP”. Pierwsze ministerialne założenia zostały zaprezentowane podczas spotkania, które – nazywane przez przedstawicieli resortu „prekonsultacjami” – odbyło się 2 września.
– Harmonogram prac nad wdrożeniem jest już opracowany – deklarowała podczas panelu dyskusyjnego, który odbył się drugiego dnia kongresu Envicon Environment 2019, Bogusława Brzdąkiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Gospodarki Odpadami Ministerstwa Środowiska.
– Nowe założenia ROP na pewno mają być odpowiedzią na to, by większe koszty były ponoszone przez producentów, a nie przez mieszkańców, którzy, w idealnym modelu, mieszkańcy powinni płacić tylko za odpady zmieszane – mówiła.
Największe uwagi uczestników rynku dotyczą powołania regulatora, który odgórnie miałby określać opłaty. – To wywołało, jeśli nie kontrowersje, to na pewno zainteresowanie – mówiła Brzdąkiewicz.
Kiedy wdrożymy ROP?
Przedstawicielka resortu środowiska zapowiedziała, że na przełomie października i listopada Ministerstwo Środowiska planuje kolejne spotkanie „prekonsultacyjne”. Gotowy projekt przepisów powinien zostać przedłożony do konsultacji najpóźniej na początku 2020 r.
Pewne rozbieżności pojawiają się przy określeniu terminu wdrożenia tych przepisów. – Na pewno będą potrzebne przepisy przejściowe, ale dyrektywa unijna zakłada wdrożenie przepisów w roku 2023 – mówiła Bogusława Brzdąkiewicz.
Dzień wcześniej minister Henryk Kowalczyk podał jednak inną datę. Jak zapowiedział, jego marzeniem jest, by wdrożenie ROP nastąpiło w Polsce już w roku 2021. – To jest moment kiedy rzeczywiście możemy uporządkować, i to w sposób rewolucyjny, gospodarkę odpadami – powiedział minister Kowalczyk.
System kaucyjny wcale nie tak drogi?
Jak stwierdziła Brzdąkiewicz, mimo dyskusji, minister Kowalczyk jest jednak pozytywnie nastawiony do systemu kaucyjnego. Jednak w ostatnich latach resort dość często zmieniał zdanie w kwestii jego ewentualnego wprowadzania.
Jedną z głównych przeszkód miały stanowić koszty wdrożenia systemu, które w pięć lat miałyby wynieść około 27 mln zł. – W raporcie Deloitte dotyczącym systemu kaucyjnego czytamy: “Niestety automatyzacja systemu, z uwzględnieniem aspektu równego traktowania każdego z podmiotów przyjmujących odpady jest wariantem bardzo kosztownym. Koszt jednej maszyny, w zależności od jej wielkości i funkcji wynosi od 65 do 184 tys. zł. Liczba sklepów w Polsce, zakładając, że wszystkie objęte są obowiązkowym systemem zbiórki wynosi blisko 120 tys. punktów. Przy założeniu, że do jednego sklepu trafia jeden automat wyniki kalkulacji dają miliardowe kwoty”.
– Robiąc analizy ponad dwa lata temu, być może podeszliśmy do tego zbyt ambitnie – przyznała Julia Patorska z Deloitte, dodając jednak, że przykłady systemów kaucyjnych częściej pochodzą z krajów mniej gęsto zaludnionych od Polski, w których odległości od punktów zakupu jest dla klientów większa. – To, jak kraj jest gęsto zaludniony, będzie miało wpływ na koszty systemu kaucyjnego, choćby ze względu na liczbę punktów, w których dokonuje się zakupu – stwierdziła.
Ograniczenie liczby punktów, w których stanęłyby recyklomaty, z jednej strony ograniczyłoby koszty wdrożenia systemu, ale mogłoby również wpłynąć na ograniczanie konkurencji, bo sklepy, w których stanęłyby automaty mogłyby się stać dla klientów bardziej atrakcyjne od tych, w których takich automatów by zabrakło.
Observator
Komentarz #26683 dodany 2019-10-15 13:39:42
Odpowiedzialność i wyższe koszty związane z produkcją i wprowadzaniem na rynek opakowań i tak pokryje przecież konsument. Nie zapłacimy za odpady, ale zapłacimy wyższe ceny za produkty w opakowaniach i bilans wyjdzie na zero.