Łącznie w Rumunii jest kilkadziesiąt przejść granicznych.
Baza danych firm
Rumuński minister środowiska Tanczos Barna oświadczył, że Rumunia nie może być europejskim wysypiskiem śmieci. Jak zauważył, europejskie prawodawstwo obecnie nie zezwala państwom członkowskim na importowanie odpadów, więc Rumunia musiała przyjąć własny akt normatywny regulujący takie działania. Poinformował także o stworzeniu bazy danych firm, które mają pozwolenie na sprowadzanie surowców do recyklingu do kraju.
– Wraz z kolegami z ministerstwa spraw wewnętrznych stworzyliśmy ramy prawne w celu kontroli tych wszystkich transportów i upewnienia się, że zawierają dokładnie to, na co wskazują dokumenty przewozowe. Wszystkie niezarejestrowane towary będą zawracane do kraju pochodzenia prosto z granicy, a w przypadku legalnych przewozów, będą one monitorowane od wjazdu aż do osiągnięcia swojego miejsca przeznaczenia – wyjaśnił Barna.
Dobry ruch, ale niewystarczający
W wywiadzie dla Balkan Insight, Octavian Berceanu, aktywista zajmujący się ochroną środowiska, skomentował, że środki prawne wprowadzone przez rząd są dobre, ale niewystarczające. Jak stwierdził, 15 przejść granicznych wymienionych w nowym zarządzeniu to te same przejścia, przez które zwykle odpady są sprowadzane do kraju.
– Te przejścia graniczne powinny zostać wyposażone w urządzenia skanujące, a liczba komisarzy ds. ochrony środowiska powinna zostać potrojona. W innym przypadku, Rumunia może zostać pozwana przez te firmy (zajmujące się transportem odpadów – przyp. red.) – stwierdził Berceanu.
W ostatnich latach Rumunia i Bułgaria stały się głównymi odbiorcami odpadów z Europy Zachodniej po tym, jak Chiny zamknęły swoje granice dla takiego transportu w 2018 roku. Wiele odpadów jest zwożonych do wsi otaczających Bukareszt i nielegalnie spalanych.
Komentarze (0)