Proces został odroczony bezterminowo; biegły ocenił, że przygotowanie przez niego takiej ekspertyzy zajmie 4-6 miesięcy. Niewykluczone, że po zapoznaniu się z tą opinią Sąd Rejonowy w Białymstoku zechce ponownie przesłuchać biegłego z zakresu bhp, który w piątek odpowiadał na pytania sądu i stron.
Akt oskarżenia obejmuje trzy osoby
To prezes firmy, w której zatrudnieni byli pracownicy wysłani do prac w przepompowni, ówczesny członek zarządu tego przedsiębiorstwa, i osoba zatrudniona na stanowisku głównego mechanika (obaj są na emeryturze). Zarzuty dotyczą niedopełnienia obowiązków związanych z zapewnieniem bezpiecznych warunków pracy, narażenia pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.
Tragiczny w skutkach wypadek
Do szamba przy przepompowni wpadło trzech mężczyzn. Miało ono siedem metrów głębokości. Dwaj pracownicy zmarli na miejscu, a trzeci po reanimacji trafił do szpitala, ale jego życia nie udało się uratować.
Według ustaleń prokuratury, zadaniem pracowników było wykonanie tzw. bypassu na rurociągu ścieków surowych między przepompownią w Gąsówce Starej a Łapami. Po zebraniu opinii powołanych w śledztwie biegłych i innych dowodów (m.in. ekspertyz Państwowej Inspekcji Pracy) zarzuty związane z niedopełnieniem obowiązków postawiono kierownictwu – prezesowi i członkowi zarządu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łapach i głównemu mechanikowi w tej firmie.
Temu ostatniemu prokuratura zarzuciła, że – kierując pracami montażowo-remontowymi i będąc odpowiedzialnym za bhp – nie dopełnił obowiązków związanych z nadzorem i naraził pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia wskutek niedopełnienia obowiązków wynikających z zasad bhp. Zarzuty dotyczą też nieumyślnego spowodowania śmierci.
Według ustaleń śledztwa pierwszy z pracowników wysłanych do prac w Gąsówce Starej – niezabezpieczony przed upadkiem, niewyposażony np. w maskę do ochrony dróg oddechowych i bez wcześniejszej kontroli stężenia niebezpiecznych substancji w powietrzu – pochylił się nad otwartym włazem i wpadł do środka. Śledczy zwracają też uwagę, że główny mechanik zezwolił dwóm kolejnym pracownikom (jeden był nietrzeźwy) na wejście do przepompowni, by ratowali kolegę, również bez żadnych zabezpieczeń dróg oddechowych i bez sprawdzenia stężenia poziomu niebezpiecznych substancji.
W zarzutach śledczy wymienili m.in. zapisy Kodeksu pracy i przepisy o obowiązkach osoby kierującej pracą innych, rozporządzenie dotyczące bhp przy eksploatacji, remontach i konserwacji sieci kanalizacyjnych czy instrukcję obsługi przepompowni w Gąsówce Starej.
Kto poniesie odpowiedzialność?
W przypadku kierownictwa spółki odpowiedzialność – w ocenie prokuratury – wynika z nadzoru nie faktycznego nad prowadzonymi pracami w przepompowni, ale z obowiązków tych osób w zakresie zapewnienia bhp jako szefów przedsiębiorstwa. Wszyscy trzej oskarżeni nie przyznają się do zarzutów.
W piątek obrońca jednego z oskarżonych złożyła wnioski o przeprowadzenie sądowych oględzin miejsca tego wypadku oraz powołanie biegłego z zakresu toksykologii (chodziło o zbadanie stężenia alkoholu i ustalenie reakcji organizmu na to stężenie). Sąd oba te wnioski jednak oddalił. Uznał, że oględziny na miejscu nie są konieczne i ten wniosek zmierza do przedłużenia postępowania. W przypadku opinii toksykologicznej sąd uznał, że do ustalenia winy i odpowiedzialności osób oskarżonych taka ekspertyza nie jest potrzebna.
Komentarze (0)