“Mieszkańcy martwią się, że może dojść do katastrofy ekologicznej czy podtopienia osiedli. Wawerski radny Piotr Grzegorczyk zaapelował o utworzenie sztabu kryzysowego” – donosi TVN.
Prace remontowe
“Jak poinformował nas WIOŚ, w oczyszczalni prowadzone są prace remontowe. Przez to część systemu jest wyłączona. Nie mogąc oczyścić wszystkich ścieków, przepompowano je do zbiorników retencyjnych, skąd omyłkowo zrzucono je do Kanału Wawerskiego” – opisuje Radio dla Ciebie.
Na oczyszczalnie została nałożona kara za brak odpowiedniego nadzoru.
Na uciążliwy zapach mieszkańcy skarżyli się od kilku dni. Wskazywali, że winna może być właśnie oczyszczalnia Cyraneczka. Z problemem zwrócili się do radnego dzielnicy Piotra Grzegorczyka. – Te zrzuty trwają od tygodnia. Kanał jest bardzo mocno zanieczyszczony. Widzę na Facebooku po moim wpisie, że różni inni mieszkańcy reagują, również byli w okolicy i ślady prowadzą do oczyszczalni Cyraneczka, która jest położona na granicy dzielnicy Wawer, ale już po stronie dzielnicy Wesoła – tłumaczył radny.
Skala zagrożenia
Niewielka oczyszczalnia ścieków “Cyraneczka” obsługuje domy na osiedlu Stara Miłosna w Wesołej. Znajduje się przy ulicy Granicznej, na skraju Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Tuż obok znajduje się Kanał Wawerski, którego wody płyną przez osiedla mieszkalne południowej Warszawy w kierunku Wisły.
Sytuacja w oczyszczalni spowodowała, że nad wawerskimi osiedlami wisi widmo zalania ściekami. Radny Grzegorczyk opisuje na Facebooku, że Cyraneczka wykorzystała od dawna nieużywane awaryjne poldery retencyjne przy Kanale Wawerskim, by magazynować w nich fekalia. Wyszło jednak na jaw, że skarpy polderów są dziurawe. – Okazało się, że stabilność skarp została naruszona przez działalność bobrów – to także dowód na to, że poldery były od dawna nieużywane, bo kloaka nie jest naturalnym środowiskiem tych wielce pożytecznych zwierząt – zaznacza radny.
Komentarze (0)