Katowickie nadleśnictwo szacuje, że w okolicznych lasach żyje dziś około 440 dzików. Głównie za sprawą lekkich zim przyrost naturalny tych zwierząt znacznie się powiększył. Zdarzają się sytuacje, gdy locha wraz z młodymi przenosi się na osiedle mieszkaniowe. Zwierzęta szybko aklimatyzują się. Wysokie bloki zastępują im drzewa, a kosze na śmieci stają się paśnikami .
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", na całą akcję Katowice przeznaczyły 100 tys. zł. Większa część pieniędzy – 60 tys. zł – zostanie przeznaczona na utworzenie specjalnych pasów zaporowych. Na dużych zaoranych terenach koło lasów myśliwi będą kilka razy w tygodniu wysypywać kukurydzę, która dla dzików jest prawdziwym przysmakiem. To ma powstrzymać ich migrację na tereny zamieszkane. Jeśli jednak dziki się tam znajdą, w ruch pójdzie aplikator pneumatyczny, czyli specjalna strzelba. Umieszczona na jej końcu ogromna strzykawka będzie zawierała środek usypiający. Zwierzę będzie przeniesione na noszach do klatki i przewiezione w głąb lasu. Gdy będzie ranne, trafi do leśnego pogotowia, gdzie zajmie się nim weterynarz. W specgrupie znaleźli się: strzelec, weterynarz, osoby, które będą transportować zwierzę oraz pracownik wydziału zarządzania kryzysowego.
źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Komentarze (0)