Mimo, że segregujemy częściej i lepiej, niż jeszcze kilka lat temu, to i tak zaledwie co czwarty wyrzucany przez nas odpad kiedykolwiek trafia do recyklingu. Musimy to pilnie poprawić!

Najnowsze dane GUS-u nie pozostawiają złudzeń – w kwestii recyklingu odpadów komunalnych polskie gminy od co najmniej trzech lat drepczą w miejscu, osiągając wyniki oscylujące wokół 27 proc. (dokładnie 26,9 proc. w 2020 r. i  26,7 proc. w 2021  i 2022 r.). To zła wiadomość, która obnaża, że jesteśmy ledwo co w połowie drogi do osiągnięcia ambitnych celów wyznaczonych nam przez unijną legislację. A te, w przeciwieństwie do naszych poziomów recyklingu, rosną skokowo z roku na rok. I o ile w 2022 r. mieliśmy poddać recyklingowi „zaledwie” 25 proc. wytworzonych odpadów komunalnych, tak w najbliższych trzech latach pułap ten będzie wzrastał już o 10 proc. rocznie, aż do 55 proc. w 2025 r. (i kolejno 60 proc. w 2030 i 65 proc. w 2035 r.).

To niebagatelne wyzwanie. Niestety, dziś nikt w branży nie ma wątpliwości, że większość gmin tych celów nie osiągnie, a to będzie oznaczało kary. Z czego bierze się obecny impas i dlaczego poziomy osiąganego recyklingu rosną tak wolno? Hanna Zajączkowska, Członek Zarządu, Dyrektor Dywizji Usług Środowiskowych w FBSerwis wskazuje trzy główne przyczyny: słabą jakość selektywnej zbiórki, brak nowych instalacji i zamrożone inwestycje, oraz zmieniające się stale prawo, w tym brak kluczowych reform rynku.

Wyrzucamy jak leci

Problemy z recyklingiem zaczynają się już na „początku łańcucha”, czyli w naszych domach, jeszcze zanim przygotowane do wyrzucenia odpady trafią do altany śmietnikowej. Mimo kilku lat obowiązywania systemu selektywnego zbierania odpadów w podziale na pięć frakcji, segregacja w milionach polskich gospodarstw wciąż kuleje. I chociaż świadomość ekologiczna społeczeństwa zdecydowanie rośnie i z każdym rokiem coraz więcej osób zaczyna poprawnie segregować, to jednak w świetle statystyk GUS, wciąż są to postawy reprezentowane przez mniejszość.

Efekt jest taki, że na 13,5 mln ton odpadów komunalnych, które wytworzyliśmy w zeszłym roku, ponad 61 proc. trafiło do instalacji komunalnych jako odpady zmieszane. A to bezpowrotna strata milionów ton surowców, które mogłyby zostać odzyskane i przetworzone, gdyby tylko nie trafiły do zakładu wymieszane i zabrudzone kontaktem z innymi odpadami (np. resztkami jedzenia).

– Niestety, gdy zawiedzie pierwsze ogniwo tego długiego łańcucha przetwarzania odpadów, czyli właśnie segregacja u źródła, szansa na odzyskanie wartościowych surowców drastycznie spada i nie pomogą tu najlepsze nawet instalacje, ani najlepiej wyposażone zakłady – mówi Hanna Zajączkowska, Członek Zarządu, Dyrektor Dywizji Usług Środowiskowych w FBSerwis.

Brakuje instalacji i regulacji

Innymi słowy, brak segregacji u źródła w praktyce uniemożliwia przygotowanie surowców wtórnych do dalszego przetworzenia. Ale to nie jedyny problem, który już na starcie utrudnia recykling. Często zdarza się bowiem też tak, że tony przygotowanych do recyklingu surowców zwyczajnie nie mają dokąd pojechać, bo brakuje w Polsce nowoczesnych zakładów, które mogłyby przyjąć i przetworzyć konkretne rodzaje tworzyw!

Zjawisko to zauważyli zresztą sami rządzący. Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy oszacował, że na rozbudowę i modernizację infrastruktury w branży komunalnej Polska będzie musiała wydać do 2034 r. ponad 25 mld zł. Pieniądze te mają trafić właśnie na budowę nowych zakładów recyklingu materiałowego, doposażenie sortowni czy inwestycje w instalacje odzysku, których wciąż jest w Polsce za mało.

Sęk w tym, że same pieniądze i dofinansowania jeszcze nie wystarczą, by na mapie polskich instalacji pojawiło się w ciągu kilku lat kilkadziesiąt nowych pozycji. Duża barierą, która powstrzymuje potencjalnych inwestorów przed symbolicznym wbiciem łopaty w ziemię, są zmienne przepisy i czasochłonne procedury administracyjne.

Zapłacimy więcej niż raz?

Kary za brak recyklingu, choć dotkliwe dla budżetów gmin, nie są jedynym obciążeniem, z którym będziemy musieli mierzyć się w kolejnych latach. Warto w tym kontekście wspomnieć o relatywnie nowej, bo wprowadzonej zaledwie 2 lata temu daninie, którą jest podatek od plastiku niepoddanego recyklingowi. Tylko w zeszłym roku zapłaciliśmy z tego tytułu ponad 1,7 mld zł (o 60 mln zł więcej niż rok wcześniej). To 6 mln zł dziennie! Kwota ta byłaby dużo niższa, gdybyśmy nie zwlekali z kluczowymi reformami, tj. nowelizacją rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP), przyspieszyli z inwestycjami (np. upraszczając procedury, wprowadzając specustawy lub zasilając kadrowo stosowne urzędy), a także skuteczniej i dłużej edukowali o potrzebie segregacji odpadów.

Na drodze do GOZ

Co w takim razie powinniśmy zrobić, aby przerwać ten impas i pomóc polskiej branży komunalnej? Dziś duże nadzieję pokłada się w selektywnym zbieraniu odpadów biodegradowalnych, które stanowią ok. 1/3 strumienia wszystkich odpadów komunalnych. To duży wolumen, który odpowiednio zebrany, a następnie przetworzony w specjalistycznych instalacjach do kompostowania i fermentacji, mógłby znacząco poprawić gminne statystyki. Produktem tych procesów jest bowiem pełnowartościowy kompost, stały lub ciekły produkt nawozowy pochodzenia organicznego, na który zapotrzebowanie stale rośnie w świetle wysokich cen nawozów mineralnych oraz presji na redukcję śladu węglowego produkcji roślinnej i zwierzęcej. Pewną barierą dla szerokiego zastosowania tego rodzaju środków nawozowych w rolnictwie czy sadownictwie jest ich „odpadowe” pochodzenie i związana z tym obawa o zawartość zanieczyszczeń. Kluczem do sukcesu, jak w przypadku wszystkich frakcji zbieranych selektywnie, jest podniesienie świadomości społecznej i organizacja zbiórki w taki sposób, aby odpady trafiające na instalacje zachowały odpowiedni poziom czystości. Takie działania, w zestawieniu z odpowiednim doczyszczaniem substratów przed podaniem do procesów biologicznych, znacznie zwiększają prawdopodobieństwo podniesienia poziomów recyklingu odpadów komunalnych.      

Hanna Zajączkowska z FBSerwis podkreśla, że kluczowe będzie też wsparcie dla nowych inwestycji, bo bez nowych zakładów stawiane nam cele środowiskowe będą stawały się coraz bardziej nieosiągalne. Gminy powinny już dziś pomyśleć też nad jak najpilniejszym uszczelnieniem systemu, tak, aby jak najmniej mieszkańców uchylało się od płacenia za odpady, co w wielu samorządach, gdzie nie weryfikuje się na co dzień informacji zawartych w deklaracjach śmieciowych, wciąż jest powszechnym zjawiskiem.

FBSerwis oferuje przemyślane rozwiązania w zakresie odbioru, transportu i zagospodarowania odpadów przemysłowych – odpadów poprodukcyjnych, opakowaniowych i niebezpiecznych oraz surowców wtórnych. Więcej informacji na stronie www.fbserwis.pl.