Agresja Rosji na Ukrainę i cała sekwencja wydarzeń po 24 lutego 2022 r. to wiele tragicznych wątków i aspektów. Do ważniejszych zalicza się systematyczne niszczenie ukraińskiej infrastruktury wodociągowo-kanalizacyjnej. Co więcej, od samego początku wojny rosyjscy agresorzy nie ukrywali, że należące do ukraińskich władz centralnych, samorządów i innych podmiotów instalacje wodociągowo-kanalizacyjne będą celem ich ataków. W tym kontekście warto zastanowić się, jakie konkluzje z tego płynące mogą dotyczyć naszego kraju. Chociaż Polskę – jako państwo członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO) – obejmują gwarancje solidarności, co zapewnia nam względny spokój, to jednak sytuacje, których doświadczają nasi ukraińscy sąsiedzi, mogą być dla nas ważną nauką nie tylko na czas ewentualnego wojennego zagrożenia, ale też w odniesieniu do wszelkich innych kryzysowych sytuacji związanych ze zniszczeniem lub drastycznym ograniczeniem funkcjonalności wodociągowo-kanalizacyjnych instalacji i urządzeń.

Instalacje o militarnym znaczeniu?

Zacznijmy jednak od rosyjskiej agresji i potraktujmy ją jako punkt wyjścia do naszych branżowych rozważań. Pierwszym ważnym i często dla nas szokującym faktem jest to, że rosyjscy agresorzy ukraińskie instalacje wodociągowo-kanalizacyjne zaliczyli do infrastruktury bezpośrednio, w sposób kompleksowy wspierającej wojnę, i dlatego w moskiewskiej optyce trafiły one do kategorii celów militarnych. Potwierdze...