Piotr Müller był pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia, czy polski rząd będzie czekał ze złożeniem wniosku o płatność z KPO do momentu uchwalenia nowelizacji. tzw. ustawy wiatrakowej. – Nie ma jeszcze decyzji w tym zakresie. Będziemy rozmawiać na poziomie roboczym z Komisją Europejską, żeby nie było sytuacji, że złożenie wniosku przed zakończeniem procesu legislacyjnego, będzie oznaczało jakieś wymówki do dorzucenia. Dlatego chcemy mieć pewność, że tego typu za szybkie złożenie wniosku nie wygeneruje u naszych przeciwników w KE działań, które byłyby absurdalne – podkreślił rzecznik rządu.
Akceptacja rządu
Zasada 10H
Projekt tzw. noweli ustawy wiatrakowej, który ma zliberalizować tzw. zasadę 10H (wprowadzoną ustawą z 2016 roku) jest jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności do uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Wniesiony do Sejmu w lipcu ub. roku rządowy projekt zakłada, że odległość wiatraków od zabudowań zamiast obecnej minimalnej odległości wynoszącej 10-krotność wysokości wiatraka z łopatą w najwyższym położeniu będzie mogła wynosić co najmniej 500 m. O ostatecznej odległości ma decydować społeczność lokalna. Zasada dziesięciokrotności wysokości (10H) ma być nadal obowiązująca dla odległości instalacji od parków narodowych, jednak dla rezerwatów przyrody ma to być minimalna odległość 500 m.
Zakaz zniesiony
W ubiegły czwartek sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz samorządu i polityki regionalnej przyjęły poprawkę do rządowego projektu zmiany ustawy odległościowej, która zwiększa z 500 do 700 m minimalną odległość wiatraka, ale wyłącznie od budynków mieszkalnych. Poprawka ta została zgłoszona przez szefa komisji energii Marka Suskiego (PiS).
Jednocześnie komisja całkowicie zniosła zakaz budowy budynków mieszkalnych w pobliżu istniejących turbin wiatrowych.
Komentarze (0)