– Program Operacyjny Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 ma obejmować środki unijne w wysokości 8 mld zł. Razem z tzw. wkładem krajowym przekłada się to na ok. 10 mld zł na cyfryzację Polski – powiedział Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, rozpoczynając trzydniową konferencję poświęconą cyfryzacyjnemu rozwojowi Polski. Jakie są zatem priorytety Polski w tym zakresie?
Wspólnym głosem
Głównym założeniem Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa (PO PC), przygotowanego przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, jest pełne wykorzystanie potencjału nowoczesnych technologii cyfrowych w celu poprawy jakości życia. Wymaga ono nie tylko budowy infrastruktury i usług, ale także wspierania i rozwoju wiedzy Polaków na ten temat. – Przyszłość Polski w tym zakresie zależy w dużym stopniu od lokalnych uwarunkowań, a także od specyficznych kompetencji i od mobilizacji społecznej – zaznaczył Krzysztof Głomb, prezes Stowarzyszenia „Miasta w Internecie”, odpowiedzialnego za organizację konferencji. – Z tego względu w określonych przedsięwzięciach tak ważny jest udział przedstawicieli samorządów lokalnych – podkreślił. Jednak samorządy borykają się z własnymi problemami. – Niemal co piąty z nich nie ma w tym momencie zdolności podjęcia zadań inwestycyjnych opartych o nową perspektywę finansową – ostrzegał dr Michał Bitner z Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego, pomocą dla jednostek samorządu terytorialnego byłoby systemowe wsparcie na poziomie rządowym w formie np. umarzalnych pożyczek z Banku Gospodarstwa Krajowego. – Niezwykle ważny w tej kwestii jest wspólny głos mówiący o konieczności doprecyzowania w POPC kwestii poprawnego, szybszego i prostszego sposobu przekazywania środków – podkreślił prezes K. Głomb.
Plan awaryjny
Uczestnicy konferencji zastanawiali się również, jakie są obecnie szanse na cyfrowy rozwoju Polski? – W Polsce stałe łącze szerokopasmowe ma co piąty obywatel, a w Europie co trzeci – tłumaczył Ryszard Hordyński, dyrektor A.T. Kearney Polska. Horodyński podkreślił też, że potrzeba 1-2 mld zł, aby w 2020 r. wszyscy mieli dostęp do sieci 2 Mbps (megabit/sekundę). – Jednak aby pokryć kraj siecią o prędkości 30 Mbps, a stanowi to jeden z najważniejszych celów, należy podwoić tę kwotę – wyliczył. Apelował również o wprowadzenie wielu zachęt w celu przekonania Polaków do korzystania m.in. z e-administracji. – Tego typu usługi muszą być jednak przejrzyste dla obywateli – konkludował.
– Polska traci impet rozwojowy i musi sięgnąć do rezerw. Internet szerokopasmowy jest jedną z najważniejszych. Sięgnięcie po te rezerwy nie będzie jednak łatwe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę skalę opóźnień, jakie występują przy budowie sieci szkieletowej – stwierdził z kolei prof. Wojciech Cellary, kierownik Katedry Technologii Informacyjnych z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Mamy zatem tzw. szkielet, ale co dalej? – Już teraz należy rozpocząć rozmowy z Komisją Europejską na temat planu awaryjnego – przekonywała Anna Krzyżanowska z DC Connect Komisji Europejskiej. Zaznaczyła również, że w porównaniu do poprzedniego okresu finansowego obecnie Polska jest dużo lepiej przygotowana do wykorzystania pieniędzy europejskich i że został osiągnięty pewien poziom dojrzałości w tym obszarze. Oczywiście nie wszystko jest idealne. – Obecnie niezmiernie istotne jest to, aby sektor publiczny wiedział, jak duże znaczenie dla zwiększenia liczby miejsc pracy ma infrastruktura szerokopasmowa – stwierdziła. I przyznała, że polityka na poziomie lokalnym nie może być przeszkodą w wykorzystywaniu funduszy europejskich. – Do tej pory wydaliśmy niespełna 70% środków, jednak ogólnie mówimy o 99 tys. projektów wartych 396 mld zł. W przyszłym roku czeka nas zatem gorączkowe wydawanie pozostałej kwoty – przekonywał dr Jerzy Kwieciński, wiceprezes Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości.
Drogą do sięgnięcia po rezerwy, które tkwią obecnie nie w dużych miastach, ale w mniejszych samorządach – dotychczas mniej aktywnych – jest też wykorzystanie w administracji technologii cloud, czyli tzw. chmury. Jej wdrożenie pozwoliłoby scentralizować systemy tworzone przez poszczególne urzędy, szkoły, szpitale itd. Rozwiązanie to jest bezpieczniejsze, tańsze oraz sprawniejsze od dotychczasowych, ponadto zapewnia pełną interoperacyjność. O zaletach tej technologii przekonywał uczestników konferencji prof. W. Cellary. – Tego typu rozwiązanie zapewni mieszkańcom oraz samorządom ogromne możliwości rozwoju. Tak należy na to spojrzeć, biorąc pod uwagę dalszą strategię działania – podkreślił profesor. Zapewniał też, że stoimy obecnie przed ogromną szansą, aby dzięki rozwiązaniom technologicznym, które są nazywane chmurą, zapewnić równość obywateli w dostępie do określonych usług komercyjnych i publicznych.
Inteligentne miasta
Niewątpliwie dużą szansę na rozwój polskich miast stanowi również wdrożenie tzw. idei smart city. O tym, jak poprawnie definiować miasto „smart” oraz jaka jest jego istota, mówił m.in. dr Jan Olbrycht, poseł do Parlamentu Europejskiego, specjalista ds. polityki regionalnej i miejskiej. – Inteligentne miasto to takie, które jako całość potrafi przy pomocy najnowocześniejszych technologii odpowiadać na określone zapotrzebowania społeczne, które wynikają z procesów urbanizacyjnych – powiedział. Zaznaczył też, że aby miasta zyskały miano inteligentnych, muszą być zarządzane sprawnie i kompleksowo, powinny także szybko dostosowywać się do zmieniających się warunków. Ponadto smart to cecha miasta, które potrafi współpracować z innymi partnerami. – Im większą sieć kontaktów wypracuje miasto, tym więcej zyska cech inteligentnego – stwierdził. Z kolei Iwona Wciślak, z IBM Polska powiedziała, że jeżeli chcemy rozwijać miasta zgodnie z koncepcją „smart city” to nie można zakładać ewolucyjnych zmian. W tym celu niezbędna jest rewolucja, którą należy zacząć od wdrażania długoterminowej strategii rozwoju, zdefiniowania celów oraz priorytetów. – Należy skoordynować takie obszary jak transport oraz energetyka i dostosować nowoczesne technologie do infrastruktury – przyznał J. Olbrycht. – Jednak warto się zastanowić nad tym, jak wdrażać najnowsze rozwiązania technologiczne w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem kurczenia się miast i z depopulacją – konkludował.
Na pytanie, jak ogólnie oceniamy cyfrowy rozwój polskich miast, uczestnicy konferencji zgodnie przyznali, że cały czas czynimy postępy, efekty są już widoczne, jednak pozostało jeszcze wiele do zrobienia. Proces cyfryzacji jest bardzo złożony, a Polacy posiadają świadomość popełnionych dotychczas błędów. Budujące okazuje się to, że nasz kraj jest dużo lepiej przygotowany do nowej finansowej perspektywy unijnej. Musimy tylko usprawnić współpracę rządu i samorządów z sektorem teleinformatycznym.
Barbara Krawczyk
Przegląd Komunalny, 7/2014
Komentarze (0)