Trwałym komponentem dyskusji na temat zamówień in house jest wątek zarzucanej szkodliwości zamówień wewnętrznych dla rynku. Chodzi o nadużywanie przez podmioty publiczne (jako organizatorów lokalnych rynków) pozycji dominującej oraz podobne argumenty, dotyczące antykonkurencyjnego wymiaru wskazanego rodzaju zamówień.

Analizując wymienione we wstępie zarzuty, można poczuć się jak w tytułowej „tęczowej krainie jednorożców” – idealnie wykreowanej przez podmioty rynkowe, którym zagraża zła czarownica, chcąca zamknąć wszystkich „w domu” i zakończyć okres wesołych gier rynkowych. 

Swoboda wyboru 

Ubranie przez krajowego ustawodawcę zamówień in house w gorset procedur zamówień publicznych może skutkować wypaczeniem optyki właściwej względem zamówień wewnętrznych. Konstrukcyjnie, zamówienia in house stanowią zinternalizowany sposób realizacji zadań publicznych, alternatywny względem form opierających się na współpracy z podmiotami rynkowymi. Wybór odpowiedniej formy przeprowadzany jest przez podmiot obowiązany do realizacji zadań publicznych i stanowi komponent swobody sposobu realizacji zadań. Wskazaną kwestię podkreślił m.in. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 2 kwietnia 2020 r. C-3/19, podnosząc, że „&laqu...