Udokumentowane złoża w Wielkopolsce
W województwie wielkopolskim złoża węgla brunatnego występują głównie we wschodniej części regionu, gdzie eksploatowane są w rejonie Konina i Turku. Część udokumentowanych złóż węgla brunatnego położona jest także w centralnej, północno-zachodniej i południowo-zachodniej części województwa.
W latach 60. XX w. w ramach prowadzonych przez Centralny Urząd Geologii prac nad identyfikacją wielkości zasobów bogactw mineralnych kraju określono m.in. złoża węgla brunatnego występujące w Rowie Poznańskim, zaznaczającym się wyraźnie w głębszej budowie geologicznej środkowej partii Niziny Wielkopolskiej. Stanowi on zagłębienie występujące w stropowej powierzchni mezozoicznej, przebiegające od rejonu Czarnkowa poprzez Szamotuły, Poznań, Mosinę, Czempiń, Krzywiń i dalej na południe po Starą Krobię na południe od Gostynia.
Na początku lat 70. XX w. władze centralne bardzo szybko zamierzały złoża te wykorzystać dla celów energetycznych. W połowie lat 70. XX w. w Centralnym Ośrodku Badawczo-Projektowym Górnictwa Odkrywkowego POLTEGOR, będącym od 1971 r. wiodącą w kraju instytucją w pracach naukowo-badawczych i projektowych dla górnictwa odkrywkowego, podjęte zostały wstępne prace projektowo-przygotowawcze, którymi objęto złoża „Mosina”, „Czempiń”, „Krzywiń” i „Gostyń”. Studialne prace hydrogeologiczne, prowadzone w tym samym okresie, nie tylko potwierdziły istnienie tzw. Rowu Poznańskiego, ale też jednoznacznie określiły jego znaczącą rolę w układzie stosunków wód powierzchniowych i podziemnych, w tym m.in. znaczenie dla zaplecza wodnego Poznania. Całe złoże, ukształtowane w formie pasa o zmiennej szerokości 3-5 km i długości 60 km, rozciąga się od Poznania przez Mosinę do Czempinia w linii prostej, po czym odgina się na południowy wschód, na Gostyń przez Choryń, Kopaszewo i Lubiń. Pokłady węgla osiągają miąższość kilkudziesięciu metrów, jednak złoża zalegają na dużej głębokości, ok. 220-250 m, a nawet 300 m poniżej powierzchni terenu, tj. ok. 120-150 m poniżej poziomu morza. Sumaryczna zasobność złóż została oszacowana na 4,5 mld ton.
O węglu brunatnym na tym terenie wiadomo było od dawna. Na przełomie XIX i XX w. podejmowano nawet próby jego eksploatacji. Niewielka kopalnia powstała w latach 1906-1907 w okolicach Bielewa i Jerki w dobrach Władysława Taczanowskiego z Choryni, ale została ona zlikwidowana ze względu na wysokie koszty wydobycia, spowodowane niezbyt korzystnymi uwarunkowaniami geologicznymi.
Odkrywkowa eksploatacja węgla brunatnego wywiera szereg niekorzystnych zmian w środowisku przyrodniczym oraz pociąga za sobą bardzo istotne i nieodwracalne przeobrażenia gospodarczo-ekonomiczne w regionie. Z tego względu władze administracyjne ówczesnego województwa poznańskiego przy współpracy z województwem leszczyńskim na przełomie 1977 i 1978 r. zleciły opracowanie kompleksowej ekspertyzy („Przyrodnicze, społeczne i gospodarcze skutki ewentualnej eksploatacji węgla w rejonie Mosina-Czempiń-Gostyń”, Polska Akademia Nauk Oddział w Poznaniu, 1978 r. – ekspertyza wykonana na zlecenie Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu pod kierunkiem prof. dr. hab. Ryszarda Domańskiego). Poza informacjami o potencjale gospodarczym tego rejonu przedstawiono w niej ocenę dotyczącą zmian w środowisku przyrodniczym i społecznym, które byłyby efektem eksploatacji węgla. W ekspertyzie szczególnie podkreślono zmiany, które w wyniku podjęcia eksploatacji zaszłyby w układzie stosunków wodnych.
Przewidywane konsekwencje
Podstawowym warunkiem udostępnienia złoża do eksploatacji miało być odwodnienie wykopu poprzez wytworzenie odpowiedniego leja depresyjnego, zwłaszcza w obrębie górnego trzeciorzędowego poziomu wodonośnego, a także w poziomie czwartorzędowym. Zakładano odwodnienie terenu do głębokości 250 m, a lokalnie nawet do 300 m. Odwodnienie takie wiązało się z szeregiem istotnych problemów technicznych, ekologicznych, gospodarczych i społecznych.
W przypadku podjęcia eksploatacji złóż „Mosina” i „Czempiń” odległość wschodniej krawędzi projektowanego wykopu od koryta Warty nie przekraczałaby lokalnie 2 km. Odwodnienie dotyczyło pradolinnej warstwy wodonośnej, której zasoby stanowią jedno z głównych źródeł zaopatrzenia w wodę miasta Poznania. Lokalizacja odkrywki „Mosina” kolidowała z istniejącą już wtedy infrastrukturą wodociągową aglomeracji poznańskiej. Oceniono, że promień leja depresyjnego dla wód czwartorzędowych wynosiłby ok. 2 km, a dla wód trzeciorzędowych nawet 5,4 km. Rozwój leja depresyjnego doprowadziłby do zmiany kierunków przepływu wody w dolinie Warty i ucieczkę wody z rzeki w kierunku wyrobiska. Nastąpiłoby także nałożenie się lejów depresyjnych wyrobiska i komunalnego ujęcia wody dla miasta Poznania w Mosinie-Krajkowie. Jednoznacznie oceniono, że doprowadziłoby to do katastrofalnego spadku wydajności tego ujęcia i w rezultacie pozbawienia wody Poznania. Drenaż kopalni odkrywkowej dziesięciokrotnie przekraczałby istniejące zasoby wodne poziomu trzeciorzędowego, co doprowadziłoby do rozwoju leja depresyjnego i osuszenia terenu w skali regionalnej. Złoża „Mosina” i „Czempiń” uznano więc za nieperspektywiczne. Eksploatacja zniszczyłaby strukturę gospodarczą środkowej Wielkopolski i doprowadziłaby do ogromnych niekorzystnych zmian w środowisku przyrodniczym i społecznym. Likwidacji miało ulec m.in. 52 miejscowości (w tym Czempiń, Choryń, Jerka i Kopaszewo) i kilkadziesiąt cmentarzy, a na obszarze 400 km2 doszłoby do wstrzymania produkcji rolnej. Całkowitej degradacji uległby obszar Wielkopolskiego Parku Narodowego, który praktycznie przestałby istnieć.
Planom tym w latach 80. XX w. skutecznie sprzeciwiło się społeczeństwo ówczesnych województw poznańskiego i leszczyńskiego – zarówno mieszkańcy, jak i właściciele gospodarstw rolnych, dyrektorzy Państwowych Gospodarstw Rolnych i zakładów przetwórstwa rolnego (np. w Pudliszkach), pracownicy uczelni wyższych, dziennikarze i, co najważniejsze, ówczesne władze administracyjne i polityczne (w tym okresie była to głównie PZPR) szczebla wojewódzkiego.
W 1989 r. Wojewódzka Rada Narodowa w Poznaniu, przyjmując do realizacji program ochrony środowiska w województwie poznańskim do 2010 r., w swojej uchwale (Uchwała nr VI/36/89 Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu z 5 kwietnia 1989 r. w sprawie programu ochrony środowiska człowieka (przyrodniczego i kulturowego) dla województwa poznańskiego na lata 1989-2010) określiła, że: „§ 8. Wojewódzka Rada Narodowa uznaje projekt wykorzystania tzw. Rowu Poznańskiego dla celów energetycznych za sprzeczny z interesami społecznymi i gospodarczymi i uznaje problem za ostatecznie zamknięty”. Ukazały się także stosowne uchwały egzekutyw Komitetów Wojewódzkich PZPR w Poznaniu i Lesznie o podobnej treści.
W 2001 r. w uchwalonym przez Sejmik Województwa Wielkopolskiego Planie Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Wielkopolskiego określono jednoznacznie, że udokumentowane złoża węgla brunatnego w Rowie Poznańskim, a także w rejonie Trzcianki, nie są przewidziane do eksploatacji. Identyczne stanowisko zajął Sejmik w 2010 r., uchwalając nowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Wielkopolskiego. W Planie podkreślono, że część udokumentowanych złóż węgla brunatnego położonych w centralnej i północno-zachodniej części województwa nie będzie eksploatowana ze względu na ochronę wartości przyrodniczych oraz uwarunkowania społeczno-gospodarcze (złoże „Rów Poznański”: Czarnków-Szamotuły-Poznań-Czempiń-Krzywiń-Gostyń i złoże „Trzcianka”). Natomiast intensywnie eksploatowane są i będą złoża węgla brunatnego występujące we wschodniej części województwa w rejonie Konina i Turku. Obecnie eksploatowanych jest już osiem złóż, a w dalszej kolejności przewiduje się eksploatację złóż: „Tomisławice” (gmina Wierzbinek), „Ościsłowo” (gminy Ślesin i Wilczyn), „Piaski” (gminy: Rzgów, Rychwał, Grodziec, Zagórów), „Mąkoszyn” (gmina Wierzbinek) oraz „Dęby Szlacheckie” (gminy Babiak i Koło). Jednym z celów strategicznych regionu, określonym w „Strategii rozwoju województwa wielkopolskiego Wielkopolska 2020”, jest lepsze zarządzanie energią. Cel ten realizowany jest poprzez cele operacyjne 3.1 „Optymalizacja gospodarowania energią” i 3.3. „Poprawa bezpieczeństwa energetycznego regionu”, które podkreślają potrzebę rozwoju i poprawy efektywności energetyki konwencjonalnej, w tym opartej na węglu brunatnym. Nie precyzują jednak w żaden sposób konieczności eksploatacji złóż węgla brunatnego w środkowej i południowej Wielkopolsce.
W 2011 r. minister środowiska udzielił utworzonemu w 2008 r. przedsiębiorstwu PAK Górnictwo, którego celem jest zapewnienie bazy paliwowej dla Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złoża węgla brunatnego w rejonie „Poniec-Krobia” i „Oczkowice”. Szacuje się, że zasoby węgla brunatnego w powiecie gostyńskim i rawickim, znajdujące się na głębokości 90-160 m, wynoszą ok. 1,7 mld ton. Zgodnie z Prawem geologicznym i górniczym, udzielona przez ministra środowiska na pięć lat koncesja upoważnia przedsiębiorcę jedynie do prowadzenia prac poszukiwawczo-rozpoznawczych złóż węgla brunatnego (w tym przypadku do wykonania 339 otworów wiertniczych na powierzchni 119,16 km2) i nie może naruszać praw właścicieli nieruchomości gruntowych. Otwory wiertnicze mogą być wykonywane jedynie pod warunkiem uzyskania zgody na wejście w teren od właściciela nieruchomości gruntowej. W praktyce szybko się okazało, że było to jedynie założenie teoretyczne.
W praktyce okazało się, że prace nad badaniem nowego złoża, które zaopatrywałoby w węgiel elektrownie w Koninie, napotkały na ostry sprzeciw lokalnych społeczności i różnych ekologicznych organizacji.
Warto też dodać, że projekt „Polityki energetycznej Polski do 2050 roku” z 2014 r. podkreśla rolę zasobów węgla kamiennego i brunatnego dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa oraz konieczność zachowania złóż strategicznych w planowaniu przestrzennym w taki sposób, aby zagwarantować możliwość ich wykorzystania w przyszłości.
Jednakże uzyskanie społecznego przyzwolenia na uruchomienie eksploatacji nowych złóż, szczególnie na obszarach, gdzie nie była ona dotąd prowadzona, to najpoważniejsze wyzwanie nowej polityki energetycznej.
aqq
Komentarz #2215 dodany 2015-02-20 10:05:13
KWB w pd-zach Wielkopolsce, to zagrożenie i dla Dolnego Ślaska. Do ostatniego akapitu dodałbym wpływ na obszary NATURA 2000, Park Krajobrazowy "Dolina Baryczy", słynne Stawy Milickie - to 20 km na południe od Oczkowic.