Wiceprezydent zaznaczyła, że w ramach galopującej inflacji trzeba liczyć się z olbrzymimi podwyżkami cen energii elektrycznej i gazu.
– Warszawa to prawie tysiąc placówek oświatowych, 11 szpitali, ponad 110 przychodni to również instytucje kultury. Wszystkie te obiekty użyteczności publicznej, w tym obiekty sportowe, dotkną te olbrzymie podwyżki – powiedziała Kaznowska.
Kaznowska podała też przykłady: podwyżki gazu w OSiR – 390 proc., z czego w trzech obiektach aż 490 proc., w przychodni zdrowia podwyżka wynosi ponad 800 proc.
– To, co jest dla mnie zastanawiające, że spółka PGNiG startująca w przetargu, w jednym naszym ośrodku sportowym proponuje nam podwyżkę 390 proc., a w drugim ta sama spółka w innym przetargu proponuje 490 proc. To kwestia do wyjaśnienia – oceniła Kaznowska dodając, że to, co jest niewybaczalne to podwyżki dla mieszkańców. – Zakład Gospodarowania Nieruchomościami otrzymał informację o podwyżce 980 proc. Będą musieli za to zapłacić mieszkańcy naszego miasta, ponieważ nie są oni podłączeni do zbiorczej sieci centralnego ogrzewania miejskiego. Ta sieć nie dochodzi na obrzeża Warszawy, a mieszkańcy mają tam tzw. gazowe kotły zbiorcze, nie mają podpisanej indywidualnej umowy z dostawcami gazu, co skutkuje tym, że ta tarcza antyinflacyjna ich po prostu nie obejmuje. Zostali potraktowani przez rząd jak odbiorca komercyjny, przedsiębiorca.
Podała też przykład podwyżki cen gazu dla mieszkańca.
– W tym roku, w grudniu za gaz zapłaci on 231,33 zł, a już w styczniu 1500,02 zł – podała wiceprezydent. – To jest nie do udźwignięcia. Wyobraźmy sobie emeryta, który dostaje emeryturę 1400 zł, a takie, a nawet niższe emerytury się zdarzają. Potrzebna jest natychmiastowa zmiana przepisów. Będziemy występować do URE ze skargą na działania sprzedawców gazu, ale obawiamy się, że bez zmiany przepisów to za mało.
Zaznaczyła też, że miasto nie zgadza się na tak wysokie stawki, dlatego organizuje kolejny przetarg na dostawy gazu.
Komentarze (0)