Strażnicy miejscy przeprowadzali kontrole porządkowe w dzielnicy Krakowiec w Gdańsku. Gdy sprawdzali jeden z zagajników, poczuli odór ścieków. Postanowili sprawdzić, skąd dochodzi.
– Zauważyłem, że ze skarpy płynie strumyk nieczystości, a cały pobliski teren pokryty jest śmierdzącym szlamem. Ścieki wypływały z przysypanej ziemią rury – mówi starszy specjalista Andrzej Hinz.
Szybko udało się ustalić źródło wycieku. Okazało się, że nieczystości wypływają z terenu znajdującej się w pobliżu nieruchomości.
Właściciel powiedział strażnikom miejskim, że na posesji mieszkają trzy rodziny. Z rachunków za wywóz nieczystości wynikało, że nie są regularnie wywożone. Podczas sprawdzania szamba okazało się, że u wylotu znajduje się rura przelewowa.
– Mężczyzna przyznał się do zanieczyszczania pobliskiego zagajnika. Tłumaczył, że podłączenie do miejskiej kanalizacji jest zbyt drogie. Stwierdził, że taniej będzie wylewać ścieki do lasu – dodaje Andrzej Hinz.
Strażnicy nakazali właścicielowi natychmiast zatkać odpływ zbiornika na ścieki. Za popełnione wykroczenie ukarali mężczyznę mandatem. O sprawie poinformowali też Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. (Za wykroczenie, o którym mowa, grozi mandat do 500 złotych. Straż Miejska Gdańsk nie podaje wysokości mandatu nałożonego na właściciela – przyp. red.)
Po kilku dniach funkcjonariusze sprawdzili posesję wspólnie z inspektorami Wydziału Środowiska. W czasie kontroli właściciel zobowiązał się podłączyć swoją nieruchomość do miejskiego systemu kanalizacji.
Do tego czasu ma regularnie opróżniać szambo i nie dopuścić do jego przelewania. Straż Miejska zapowiedziała częste kontrole posesji i pobliskiego zagajnika.
wrocławianin
Komentarz #10917 dodany 2018-04-21 11:33:19
500zł co tak mało 1500zł minimum powinien zapłacic