Od ponad dwóch lat obserwowaliśmy zastój inwestycji w sektorze gospodarki odpadami. Branża przyzwyczajona od kilkunastu lat do darmowego pieniądza wstrzymała jakiekolwiek działania i wypatrywała kolejnych środków. Z entuzjazmem przyjęto zatem decyzję KE o odblokowaniu 1,3 mld euro, które mają zasilić fundusze w ramach POIiŚ i RPO.
Komisja Europejska jasno określiła, na co mogą być wydatkowane te środki:
- dofinansowanie funduszy UE do nowych instalacji termicznego przekształcania odpadów powinno być udzielane w dobrze uzasadnionych przypadkach, aby nie doprowadzić do przewymiarowania mocy przerobowych i nie zagrozić hierarchii sposobów postępowania z odpadami,
- dofinansowanie nie powinno być udzielane na budowę nowych instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów lub na działania prowadzące do zwiększania mocy przerobowych istniejących instalacji,
- wdrożenie bez opóźnień systemu selektywnego zbierania odpadów w podziale na pięć frakcji, który obowiązuje od 1 lipca 2017 r., powinno być warunkiem wstępnym dla gmin, aby wnioskować o dofinansowanie z funduszy UE na inwestycje dotyczące gospodarki odpadami.
Całkowity brak realizmu
Wydaje się, że w aktualnym KPGO powyższe założenia znajdują odzwierciedlenie. Określono, że celem systemu gospodarki odpadami ma być m.in. stosowanie hierarchii sposobów postępowania z odpadami i osiągnięcie poziomów selektywnej zbiórki. Zdefiniowano procent odpadów, jaki może być przetwarzany w ITPOK, oraz ograniczono możliwość deponowania odpadów na składowiskach. Te i inne zapisy powinny zagwarantować, że wydatkowanie środków będzie prowadzone racjonalnie. Przyglądając się jednak sytuacji z bliska, pojawiają się duże wątpliwości.
Należy też podkreślić z całą mocą, że nadal, pomimo wielu (raczej nieudolnych) prób, w Polsce nie powstał system gospodarki odpadami z prawdziwego zdarzenia.
Trudno wyobrazić sobie planowanie strategiczne (bo wydatkowanie 1,3 mld euro jest raczej dużym wyzwaniem), jeśli dysponuje się marną informacją źródłową, z jaką obecnie mamy do czynienia w gospodarce odpadami. Należy też podkreślić z całą mocą, że nadal, pomimo wielu (raczej nieudolnych) prób, w Polsce nie powstał system gospodarki odpadami z prawdziwego zdarzenia. System – czyli połączone ze sobą, skoordynowane elementy realizowane w określonym celu, przy czym wraz z rozwojem systemu cele i środki jego osiągnięcia mogą ulegać modyfikacjom.
Wątpliwość dotyczy np. danych ilościowych. Wydaje się, że przywoływane w dokumentach strategicznych dane nie odzwierciedlają stanu faktycznego. Są to bowiem dane statystyczne, będące pochodną sprawozdań z gospodarki odpadami. Ze względu na brak jednolitych reguł w zakresie np. klasyfikowania procesów (R – odzysk lub D – unieszkodliwianie), klasyfikowania odpadów powstałych w wyniku odpowiednich procesów oraz dalszego zagospodarowania poszczególnych strumieni pomiędzy poszczególnymi województwami, a nawet regionami zaobserwować można duże różnice, dające w efekcie przekłamany obraz stanu faktycznego. Jest to m.in. pokłosie wygaśnięcia rozporządzenia w sprawie MBP, które, będąc dalece niedoskonałym, regulowało jednak wspólny standard dla nomenklatury.
Zdecydowanie wątpliwe są np. dane dotyczące strumienia odpadów przeznaczonego do przetwarzania w ramach RIPOK kompostownia. Powszechne są zapisy dla regionów gospodarki odpadami o zapotrzebowaniu na moce przerobowe na poziomie 1500 ton rocznie. Nie trzeba być laureatem nagrody Nobla, żeby ocenić, że wartość ta jest absolutnie niedoszacowania.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt objęcia obowiązkiem zbiórki selektywnej bioodpadów na mocy Rozporządzenia Ministra Środowiska z 29 grudnia 2016 r. w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów. Opracowujący plany mogą, oczywiście, zasłaniać się faktem, że rozporządzenia tego nie było podczas prac planistycznych. Fakt. Ale planowanie polega też na przewidywaniu, a projekt tego rozporządzenia pojawiał się już kilkukrotnie w niemal niezmienionej formie.
Efekt jednak jest: całkowity brak realizmu w oszacowanych zapotrzebowaniach na moce przerobowe. A selektywna zbiórka – także, a może nawet w szczególności, bioodpadów i odpadów zielonych ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia coraz bardziej restrykcyjnych wymogów w zakresie poziomów recyklingu. Wpływa też jednoznacznie na zapotrzebowanie na moce przerobowe innych instalacji, w tym w szczególności tych dedykowanych odpadom zmieszanym.
Skończmy z kulturą bylejakości
Fakt planowania kolejnych inwestycji bez radykalnych zmian w systemie zbiórki odpadów utrudnia też, a w niektórych przypadkach wręcz uniemożliwia, dobór najlepszych technologii w kontekście strumienia odbieranych odpadów. Pomimo bowiem wejścia w życie 1 lipca 2017 r. wspomnianego już powyżej rozporządzenia, w skali ogólnej zmiana w sposobach zbieranych odpadów, a tym samym zmiana morfologii poszczególnych strumieni będzie widoczna dopiero w perspektywie kilku lat. A plany modernizacji powstają dziś.
Komentarze (0)