Branża hutnicza argumentuje, że w przeciwieństwie do załamania cen złomu z okresu światowego kryzysu, obecnie utrzymuje się popyt na wyroby stalowe, zatem branża złomowa musi po prostu zrewidować założenia biznesowe.
Jeśli chodzi o główne kierunku eksportu złomu na świecie, to w pierwszym półroczu tego roku główny odbiorca europejskiego surowca, czyli Turcja, przyjęła tylko 4,3 mln t wobec 8,4 mln t rok wcześniej. Tymczasem w okresie od stycznia do sierpnia produkcja stali surowej w Polsce wzrosła aż o 12 proc.
Polska jest tu „zieloną wyspą”. W Niemczech, w I półroczu wzrost produkcji stali i surówki stalowej utrzymywała się na poziomie minimalnym. Bardzo mocno spada produkcja stali na Ukrainie (-23 proc. w tym okresie), skąd trafia do Polski bardzo dużo surowca złomowego. I tu dochodzimy do kolejnego powodu spowolnienia w branży złomowej. Import surowca z zagranicy opłaca się bardziej niż zakup złomu w Polsce, a eksport polskiego złomu również jest nieopłacalny.
To wszystko powoduje, że polska branża złomowa jest dziś mniej stabilna, a gracze niepewni.
W poszukiwaniu tańszego surowca
W przeciwieństwie do kryzysu światowego z 2009 roku, którego skutkiem było chwilowe załamanie produkcji stali, przy obecnym załamaniu cen złomu w Polsce, wciąż jest zapotrzebowanie na wyroby stalowe. – To jest kwestia dostosowania cen złomu do rynku globalnego, do surowca, który napływa do Polski z rynków wschodnich, często w cenach dumpingowych – uważa Waldemar Marek, prezes zarządu Złomrex Metalu.
Huty przekonują, że oprócz niższych cen złomu za granicą, powodem do zaopatrywania się w surowiec poza Polską jest również problem z jego pozyskaniem. – To skłania huty do poszukiwania innych źródeł – przekonuje Waldemar Marek, argumentując, że jego perspektywa pozwala mu spojrzeć na obie przenikające się branże (Złomrex funkcjonuje w grupie Cognor, zajmującej się produkcją wyrobów hutniczych oraz obrotem złomami metali). Prezes Złomrexu przypomina, że polski biznes zabiegał o to, aby można było importować złom z zagranicy (jest to możliwe od 2012 roku), więc teraz nie może być tak, że „zaopatruje się on w Polsce i tylko w Polsce”.
Na inną istotną kwestię uwagę zwraca Daniel Byszewski, menedżer ds. zakupu złomu ArcelorMittal Warszawa. Od ostatniego kryzysu cenowego, czyli od roku 2009 cena złomu wzrastała szybciej niż cena pręta żebrowanego. Tak było aż do 2011 roku, kiedy nastąpiło załamanie i ceny złomu, i ceny pręta ze stali zbrojeniowej używanego w budownictwie. Spadki były kontynuowane, aż do dnia dzisiejszego, kiedy ceny zbliżają się do poziomu z roku 2009, zaś cena rudy żelaza jest niższa nawet od tej sprzed 6 lat.
Wsparcia administracyjnego nie będzie
Branża złomowa jest w okresie dość dynamicznych zmian. W związku z niskimi cenami rud żelaza spada także zużycie złomu. Te firmy z branży hutniczej, które wytapiają stal w systemie wielkopiecowym, mogą regulować produkcję stali bez udziału złomu. Jednocześnie w Chinach jest spora nadwyżka na rynku stali, której część dostaje się np. do Turcji – czołowego importera złomu.
Pojawia się wtedy pytanie, czy kupić tani chiński kęs stalowy (półwyrób stalowy do produkcji walcówek i prętów) czy złom z rynków europejskich. W Niemczech produkcja stali utrzymuje się na stabilnym poziomie, w Polsce – rośnie; przy jednoczesnym spadku zapotrzebowania na złom. To powoduje nadwyżki i załamanie cen.
Nie wiadomo czy ceny złomu w Polsce wzrosną w kontekście kilku czy kilkunastu miesięcy, ale firmy muszą dokonywać niezbędnych korekt. W sytuacji w której od 2-3 lat generowane są spadki, możemy mieć do czynienia z upadłościami niektórych podmiotów. Część firm będzie musiała albo ograniczyć działalność, albo zmienić model biznesowy.
Równowaga w interesie obu stron
Jakkolwiek będą zachowywać się ceny złomu i stali, mocne ograniczenie sektora złomowego nie będzie również w interesie polskiego hutnictwa. Dzisiaj surowiec jest łatwo dostępny za granicą. Sytuacja ta może jednak w dłuższym okresie ulec zmianie. Transport dużej ilości złomu niesie ze sobą utrudnienia chociażby logistyczne, np. przy przeładunku w portach.
Polski rynek złomowy musi więc dziś odnaleźć się na rynkach globalnych, tak jak każda huta musi sprostać bieżącemu zapotrzebowaniu na stal. 10 lat temu zamykano konwertory i wielkie piece, bo taki proces wytapiania stali był energochłonny. Dzisiaj okazuje się, że dla hut cena chińskiej rudy żelaza jest bardziej konkurencyjna w stosunku do ceny złomu.
jbx
Komentarz #2066 dodany 2015-11-09 08:37:02
Warto dodać, że złom krajowego pochodzenia jest bardzo złej jakości i koszty jego recyklingu są bardzo wysokie. Dlatego taniej sprowadzać kęsy z zagranicy