Kampania przypomina mieszkańcom, że od 1 września 2019 r. palenie węglem i drewnem będzie zakazane, a za łamanie przepisu grozić będą dotkliwe kary finansowe.
Od środy, 16 maja na ulicach Krakowa pojawią się zadymione, szaro-żółte billboardy i citylighty, na których widnieje ostrzeżenie w postaci żółtej kartki pokazanej tym mieszkańcom Krakowa, którzy ciągle jeszcze nie wymienili swoich pieców na proekologiczne.
Żółta kartka w kampanii #NieDuś informuje o nowym przepisie całkowicie zakazującym palenia drewnem i węglem po 1 września 2019 r., ostrzega przed dotkliwymi karami finansowymi za jego nieprzestrzeganie i zachęca do wymiany pieca na proekologiczny. Oprócz formatów outdoorowych, kampania jest realizowana także w lokalnej prasie, komunikacji miejskiej oraz w mediach społecznościowych.
Kampanię #NieDuś wsparli swoim udziałem m. in. Anna Dymna, Jerzy Stuhr, Grzegorz Turnau i dr Janusz Skalski, którzy w spotach wideo wyrażają troskę o stan powierza w Krakowie i zwracają się bezpośrednio do mieszkańców miasta, którzy do tej pory nie dokonali wymiany pieca na proekologiczny, pokazując im żółtą kartkę i jednocześnie przestrzegając, że jest to już ostatnie ostrzeżenie.
Do udziału zostali także zaproszeni krakowscy blogerzy, vlogerzy i działacze społeczni, którzy w swoich kanałach społecznościowych publikują zdjęcia z żółtą kartką, oznaczając je hasztagiem #NieDuś.
Kampania nieprzypadkowo jest realizowana właśnie teraz, ponieważ okres letni to najlepszy czas na to, by dokonać wymiany pieca. Co więcej, rok 2018 to ostatnia szansa na uzyskanie dotacji na wymianę pieca przyznawanych przez Gminę Miejską Kraków dzięki Programowi Ograniczenia Niskiej Emisji dla Miasta Krakowa. Za ideę kreatywną kampanii odpowiada krakowska agencja reklamowa Dziadek do orzechów.
Źródło: Kurier PAP
Grażyna
Komentarz #11370 dodany 2018-05-16 14:31:18
Bardzo to pięknie wygląda na papierze, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Mieszkam w miejscowości oddalonej o ok. 5 km od urządzeń magazynu gazu w Wierzchowicach - Czarnogoździcach, natomiast jeżeli chodzi o odległość od zbiornika - to bezpośrednio nad nim. Odległość od głównej nitki przesyłowej z magazynu w kierunku Wrocławia to ok. 1 km. Wioska jest mała, ma ok. 180 mieszkańców. I oczywiście jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Dla tak małej wioski nie opłaca się budować stacji redukcji ciśnienia i kilku kilometrów sieci. Ekologia nie ma tutaj nic do rzeczy. Dodam tylko, że obszar, który opisuję, to kompleks lasów milickich i tereny, na których jeszcze jest mało zanieczyszczone powietrze. Jak długo tak będzie, jeżeli mieszkańcy wsi leżących bezpośrednio nad największym magazynem gazu w Polsce palą drewnem i węglem?