Strumień odpadowy zużytych opon samochodowych w gospodarce o obiegu zamkniętym jest wzorcowym wprost przykładem czystego strumienia odpadów zbieranych selektywnie, dla którego od kilkudziesięciu lat znane są wydajne i przyjazne środowiskowo technologie recyklingu mechanicznego.

Dlaczego więc w Polsce tak mało opon poddaje się recyklingowi, a tak dużo „puszcza się z dymem”, preferując odzysk energetyczny, który pod względem LCA (śladu środowiskowego) obciąża środowisko naturalne prawie pięciokrotnie bardziej? Dlaczego recyklerzy opon, niczym „petenci” w urzędach minionej epoki, ustawiają się w kolejce po „co łaska” z kasy kilku światowych koncernów oponiarskich? Dlaczego w Polsce recyklingowi poddaje się jedynie ok. 34% łącznej masy zużytych opon (czyli od 80 do 100 tys. ton rocznie), podczas gdy średnia w Unii Europejskiej to 62,4%, zaś ustawowy obowiązek odzysku i recyklingu (w 2018 r. było to 275 tys. ton) ustalany jest od lat znacznie poniżej potencjału przetwórczego polskich instalacji odzysku, który szacowany jest na ponad 300 tys. ton rocznie?

Dlaczego polscy recyklerzy, by utrzymać ciągłość produkcji i zagwarantować swym pracownikom miejsca pracy, zmuszeni są sprowadzać z zagranicy odpady gumowe, podczas gdy w polskich lasach powoli rosną sterty zużytych opon wyrzucanych tam cichaczem przez konsumentów i nikt do tych opon się nie przyznaje, bo...